Bazar w Mokrem odwiedzają tłumy mieszkańców Zamościa. Szkopuł w tym, że ludzie nie mają tam czym dojechać, bo MZK nie chce ich dowozić.
- Miasto mogłoby zarabiać na dowożeniu w soboty i niedzielę klientów na to targowisko - przekonywał na ostatniej sesji. - Autobusy MZK mogą tam jeździć chociaż od godz. 7 do 12. Wtedy jest największy ruch.
O reformie Miejskiego Zakładu Komunikacji pisaliśmy wielokrotnie. Spółka robi co może, aby szukać oszczędności. Likwidowane są nierentowne linie i kursy.
O tym, które z nich się nie opłacają, wiadomo dzięki badaniom. Wynika z nich, że w autobusach pasażerów jest jak na lekarstwo. Dlatego zawieszono linie 6 i 32, zlikwidowano poranny kurs 56-tki, a w sobotę i niedzielę zawieszono m.in. linię nr 2.
Od początku listopada skrócono też niektóre kursy aż dziesięciu liniach. Nie wszystkim te ruchy wychodzą na zdrowie.
- Do nas te autobusy w zwykły dzień dojeżdżają w kratkę - denerwuje się Izydor Zieliński, mieszkaniec Mokrego. - Tyle ich pozabierali. To kłopot. Córka uczy się w Zamościu i codziennie musi dojeżdżać… do autobusu MZK rowerem. Dopiero wtedy wsiada w "dwójkę” i jedzie do szkoły. A w weekendy jest po prostu katastrofa.
- W niedzielę nie ma jak pojechać do kościoła, a w dni powszednie od 10 do 13 jest przerwa - opowiada 70-letnia Irena Łyś. - Przed zmianami ludzie z Zamościa przyjeżdżali sobie odpoczywać do pobliskiego lasu. Teraz nie mają szans.
- A ja w weekendy z trójką dzieci musze iść pieszo na przystanek aż do Płoskiego. Inaczej w ogóle bym się stąd nie wydostała - dorzuca Kobieta stojąca na przystanku MZK.
A tymczasem możliwe, że to nie koniec cięć. Pod koniec 2008 r. prezydent Marcin Zamoyski zapowiedział kolejne zmiany. - Rozważamy likwidację następnych linii, które się nie amortyzują - tłumaczył. - Nie mamy innego wyjścia, bo wójt gminy Zamość niechętnie dokłada się do finansowania MZK. Dlatego może obsługę likwidowanych linii zaproponujemy prywatnym przewoźnikom.
- Chcemy MZK pomóc, ale ta współpraca się nie układa - odbija piłeczkę wójt Ryszard Gliwiński. - Żądania MZK za przewóz naszych pasażerów są wygórowane. Możemy się jednak dogadać. Ale porozumienie podpiszemy tylko z magistratem, nie z MZK. To nasz warunek.