Razem możemy zmienić Zamość. Jak? To proste. Wystarczy, że grupa np. 200 zamościan podpisze się pod ważnym dla nich projektem uchwały.
Wzorem Lublina, zamojska redakcja Dziennika Wschodniego chce doprowadzić do takich zmian w statucie miasta, które dadzą mieszkańcom inicjatywę uchwałodawczą. W tej chwili ma ją jedynie prezydent oraz radni. Niektóre miasta, jak np. Słupsk już korzystają z inicjatywy obywatelskiej. My chcemy, żeby decydować o sprawach miasta mogli także mieszkańcy Zamościa. - Pomysł jest świetny. Sama chętnie pojawię się na sesji z własnymi pomysłami na zmiany w Zamościu. Bo ci, którzy powinni być głosem swoich wyborców, jakoś bardzo często o nich zapominają i mówią jedynie we własnym imieniu - mówi zamościanka Elżbieta Sobstyl.
Czy to się może udać? - Ja jestem za - mówi Jan Wojciech Matwiejczuk, przewodniczący zamojskiej Rady Miasta. I podpowiada, jak sprawę rozwiązać najprościej. Jego zdaniem, najlepiej dla naszego pomysłu zyskać akceptację członków Komisji Regulaminowej RM, która ma prawo proponowania zmian m.in. do Statucie Miasta Zamość. Jej przewodniczącemu pomysł, by dać mieszkańcom Zamościa prawo wpływania na losy miasta, przypadł do gustu, ale uważa, że warto go jeszcze gruntownie przedyskutować. - Żeby nie było tak, że wprowadzanie tych uchwał obywatelskich pod obrady odbywało się masowo - podkreśla Eugeniusz Cybulski (SLD). Jego zdaniem, inicjatywę uchwałodawczą można by było dać zarządom poszczególnych osiedli albo naprawdę dużym kilkusetosobowym grupom mieszkańców miasta.
Podobnego zdania jest Włodzimierz Hawrot (PiS), kolejny z członków czteroosobowej Komisji Regulaminowej. - Sam swego czasu zasiadałem w zarządzie osiedla, więc wiem, że z tej perspektywy znacznie łatwiej dostrzec problemy i wskazywać sposoby na ich rozwiązanie - mówi. - Dlatego na pewno zagłosuję za tym, by uchwały podejmowane przez komitety osiedlowe trafiały pod obrady Rady Miejskiej.
- A ja jednak wolałabym, by uchwały zgłaszali mieszkańcy, zbierając pod swoimi propozycjami np. 200 podpisów - proponuje Wiesława Dubienka, przewodnicząca zarządu osiedla Planty. - Bo po każdym naszym zebraniu do radnych trafia kilka wniosków do realizacji. I co? I nic. Radni sobie z naszych propozycji i próśb niewiele robią. Gdyby czarno na białym dostali, że konkretna liczba ludzi czegoś się domaga, nie mogliby tego zbyć.
Przewodnicząca Dubienka ma już nawet pomysł na pierwszą uchwałę i żadnych wątpliwości, że uda jej się zgromadzić pod jej projektem wystarczającą liczbę podpisów. - Od 10 lat nie możemy się doprosić wymiany chodnika wzdłuż ulicy Peowiaków. Ciągle znajdują jakieś wytłumaczenie, by tego nie zrobić, a my brniemy przez te wertepy. Gdyby waszą inicjatywę udało się wprowadzić w życie, moglibyśmy to zmienić - cieszy się Wiesława Dubienka.
Która z koncepcji wygra? Okaże się na najbliższym posiedzeniu Komisji Regulaminowej. Cybulski obiecuje, że zwoła jej obrady zaraz po tym, jak skierujemy do biura RM wniosek o zmianę statutu. Mamy już zaproszenie na posiedzenie tego gremium. Na pewno weźmiemy w nim udział. (jaś
Zróbmy to razem
W Lublinie już się udało
Dzięki akcji „Zmieniamy nasze miasto”, przeprowadzonej przez redakcję Dziennika Wschodniego, lubelscy radni przegłosowali uchwałę dającą więcej głosu mieszkańcom stolicy województwa. Kiedy wejdzie w życie, grupa 1000 lublinian, którzy mają czynne prawo wyborcze, będzie mogła przedstawić radzie miasta projekt uchwały. Ostateczna decyzja będzie oczywiście należała do radnych, ale bezwzględnie będą musieli zająć się sprawą.