Jeśli ktoś szuka ubrań albo chce się ich pozbyć, niech przyjdzie w sobotę na Zamojską Ciuchotekę. Przy okazji zobaczy, jak wygląda współpraca ponad podziałami politycznymi. Wydarzenie organizuje stowarzyszenie założone między innymi przez miejskie radne z SLD i PiS.
Pierwsza Zamojska Ciuchoteka odbędzie się w Zamojskim Domu Kultury (ul. Partyzantów 13) 14 grudnia. Będzie trwała od godz. 10 do 14. Zasada uczestnictwa w debiutującej w mieście wymianie ubrań, dodatków, nakryć głowy, biżuterii jest prosta. Każdy wchodzący przekazuje organizatorom pięć rzeczy – męskich, damskich lub dziecięcych. Stają się one własnością organizatorów, którzy je będą sortować i eksponować. Później uczestnik wybiera, co mu się spodoba wśród rzeczy przyniesionych przez innych uczestników wymiany. Nikt za nic nie płaci gotówką.
– W innych miastach są organizowane takie wymiany, cieszą się popularnością. Nasza akcja ma promować ekologiczny i ekonomiczny styl życia. To istotne problemy w naszym mieście. Przedświąteczny termin jest dobry, bo teraz się robi porządki i każdy ma jakieś niepotrzebne rzeczy. A z drugiej strony dobrze mieć coś nowego na święta – mówi Agnieszka Klimczuk ze Stowarzyszenia Lokalnie i Globalnie, które organizuje Zamojską Ciuchotekę. I dodaje, że zamojska wymiana jest organizowana społecznie, hol domu kultury udostępniono gratis w ramach współpracy z miastem, plakaty reklamujące wydarzenie powstały bezpłatnie. Nikt na tym nie zarabia.
Agnieszka Klimczuk pytana o stowarzyszenie, które organizuje wymianę mówi, że to bardzo młody twór, zarejestrowany w zeszłym miesiącu. Ciuchoteka to także ich debiut.
– Stowarzyszenie Lokalnie i Globalnie tworzą głównie kobiety. Chcemy działać proekologicznie, prokobieco, prospołecznie. Jesteśmy z różnych opcji politycznych, ale to nie przeszkoda. Jestem radną miejską SLD, w stowarzyszeniu są Monika Zawiślak i Jolanta Fugiel, obie miejskie radne PiS. Moja przyjaciółka Adrianna Madej, która też tworzy stowarzyszenie, udziela się społecznie, ma zupełnie inne poglądy niż ja i działa w parafii – tłumaczy Klimczuk.
Organizatorzy Zamojskiej Ciuchoteki jeszcze ustalają, co się stanie z rzeczami, których nikt nie będzie chciał. Do podopiecznych jakiej instytucji trafią. Jest pomysł, by te z najsolidniejszych materiałów zostały przerobione na torby na zakupy.