Tynk odpadający ze ścian Biłgorajskiego Centrum Kultury chluby miastu nie przynosi. Ale burmistrz zamierza starać się o kilkanaście milionów na przebudowę budynku.
Elewacja budynku BCK nie wygląda najlepiej. Wprawdzie od frontu budynek jeszcze jakoś się trzyma, ale z boków farba odpada całymi płatami. Na ścianach są mokre zacieki, a rynny wyglądają jakby miały się rozpaść. Mało reprezentacyjny jest też parking na tyłach budynku. Nie został wybrukowany. Po każdym deszczu zamienia się w spore jezioro.
- Dom kultury został wybudowany jeszcze w głębokim PRL-u i od dawna nie spełnia standardów - mówi 50-letnia kobieta, mieszkanka jednego z pobliskich domów. - W środku jest ciasno, a w tynku można zrobić dziurę palcem. Przyzwyczailiśmy się do tego.
Burmistrz Rosłan zapewnia, że o BCK jednak nie zapomniał. Jeśli uda się mu wystarać o unijne pieniądze, w budynku powstanie nowoczesna sala kinowo-widowiskowa, sale kameralne i m.in. przestronne galerie. Wyremontowane zostanie też biuro.
- Problem jest jeszcze z własnością działki, którą zajmuje BCK - przyznaje Rosłan. - Należy ona do Statoil. Chcemy tej firmie zaproponować zamianę na działkę przy ul. Sikorskiego.
Na razie jednak nie wiadomo, kiedy przebudowa BCK mogłaby ruszyć.