Dowcipniś sparaliżował wczoraj pracę Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Zamościu
- Jeden z naszych kursantów miał dziś zdawać egzaminy, ale właśnie się dowiedziałem, że zostały przełożone na niedzielę - mówi Jerzy Brankiewicz, instruktor nauki jazdy w biłgorajskim Auto-Henpol. - Razem z nim przyjechało do Zamościa jeszcze dwóch kandydatów na kierowców. Wszyscy będą ćwiczyć jazdę po mieście.
Wczoraj raniutko jeden z pracowników ośrodka przy ul. Męczenników Rotundy zauważył przy furtce kilka kartek. Anonimowy autor nabazgrolił flamastrem, że na terenie WORD podłożona jest bomba. Wybuchnie o północy, jeżeli choćby jedna osoba nie zda egzaminu na prawo jazdy. Egzaminatorom groził zabójstwem. Dyrekcja zadecydowała, by nikogo nie wpuszczać na teren ośrodka. Powiadomiono policję.
- Na miejsce udała się grupa minersko-pirotechniczna, użyto psa tropiącego - informuje kom. Joanna Kopeć, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. - Poszukiwania ładunku wybuchowego trwały kilka godzin, ale na szczęście niczego podejrzanego nie znaleziono.
O prawo jazdy miało wczoraj walczyć 120 osób. - Przenieśliśmy wszystkie egzaminy na niedzielę, ale jeżeli ktoś nie będzie mógł przyjechać, ustalimy nowy termin - rozkłada ręce Zbigniew Kubina, dyrektor WORD w Zamościu. - To pierwszy taki alarm, choć wcześniej niektórym kandydatom na kierowców po oblanym egzaminie puszczały nerwy. Odgrażali się egzaminatorom. Zdawalność w naszym ośrodku wynosi 34 proc. i należy do najwyższych w województwie lubelskim.
Kandydaci na kierowców, którzy ściągnęli do Hetmańskiego Grodu z całego regionu, byli wyrozumiali. - Wolałbym mieć egzaminy z głowy, ale trudno, przyjadę w niedzielę - mówi 18-letni Jarosław Słupski z Biłgoraja, który wczoraj odszedł spod zamojskiego ośrodka z kwitkiem.
Policja poszukuje sprawcy alarmu.