Według biłgorajskich radnych, wyczekiwana od dawna budowa północnej obwodnicy miasta stanęła pod znakiem zapytania.
Tymczasem wiadomo, że ostatnio ceny drastycznie poszły w górę. Według wyliczeń radnego Andrzeja Łęckiego (PO), inwestycja może pochłonąć nawet o kilkadziesiąt milionów zł więcej, niż zaplanowano. - Biorąc pod uwagę m.in. rosnące koszty i inflację, budowa obwodnicy może wzrosnąć nawet do 60 mln zł - złościł się radny na sesji. - To prawie dwa razy więcej niż zaplanowano.
Według Łęckiego miasta na takie wydatki nie stać. Jego niepokój podziela także radny Zbigniew Kita (PiS). - Obwodnica będzie biegła w terenie torfiastym i podmokłym - mówi. - Tego także nie uwzględniono. Tymczasem wyliczenia szacunków były robione na mało wiarygodnych podstawach, według danych jeszcze z 2005 r. To może grozić katastrofą. Stąd nasz niepokój.
O potrzebie budowy obwodnicy mówi się w Biłgoraju od wielu lat. W ub. roku koszt tej inwestycji oszacowano na 26 mln zł. Kilka kolejnych milionów może pochłonąć wykup działek. Magistrat rozpoczął starania o dofinansowanie budowy z Programu Operacyjnego Rozwoju Polski Wschodniej. Miasto może liczyć na ponad 22 mln zł. Jednak jak argumentują opozycyjni radni, w ostatnim roku wzrosły m.in. ceny materiałów budowlanych. Ile obwodnica może kosztować? Nie wiadomo. Szacunki wahają się od 46 do 60 mln zł. - Skąd weźmiemy pieniądze na pokrycie powstałej dziury? - zastanawia się Łęcki.
Wieść o kłopotach z budową obwodnicy lotem błyskawicy obiegła Biłgoraj. Miejscowi są zaniepokojeni. - Nasze władze powinny postarać się, aby ta obwodnica powstała i to jak najszybciej - przekonuje Piotr Czarnecki, mieszkaniec Biłgoraja. - Nasze ulice są przeładowane, a przez sam środek miasta jeżdżą codziennie setki tirów. To jest niesłychanie uciążliwe.
- O budowie obwodnicy mówi się w Biłgoraju od lat i nic z tego nie wynika - dodaje 50-letni mieszkaniec jednego z domów przy ul. Kościuszki. - To skandal! A nam hałas nie daje żyć. Ściany w domach pękają od tych terkoczących ciężarówek, a smród ze spalin nas truje. Kolejne władze obiecują, że coś z tym zrobią, ale jak na razie nic z tego nie wynika.
Janusz Rosłan, burmistrz Biłgoraja zapewnia, że nie ma powodu do niepokoju. - Nie wiem w jaki sposób radny Łęcki robił swoje wyliczenia. Koszty mogą wzrosnąć, ale na pewno nie tak drastycznie - mówi. - Budowa rozpocznie się w 2009 r., a zakończy się prawdopodobnie w 2011. Nie wiadomo ile będą wynosić wtedy ceny materiałów budowlanych i jaka będzie inflacja. Ceny mogą przecież spaść. Inwestycja na pewno ruszy i zakończymy ją w terminie.