Angelika Żelazko z Biłgoraja dziś rano trafiła do kliniki w Hamburgu. Szans na leczenie w Polsce dla niej już nie było. Dlatego rodzice zdecydowali się na kosztowną terapię za granicą.
Nastolatka zachorowała w 2007 roku. Diagnoza lekarzy brzmiała jak wyrok: nowotwór złośliwy miednicy małej o nazwie Neuroblastoma III stopnia. Guz został usunięty i wydawało się, że wszystko będzie już dobrze.
Ale rok temu nowotwór zaatakował ponownie. Lekarze uznali, że trzeba amputować nogę wraz z miednicą i innymi narządami.
To miało powstrzymać rozwój choroby. Kiedy jednak okazało się, że nastolatka ma przerzuty do płuc, operacja została wykluczona. Dlatego rodzice zaczęli szukać zagranicznej kliniki, która podejmie się jej dalszego leczenia.
Na ich prośbę zareagował szpital w Hamburgu. Za pierwszy 2-tygodniowy pobyt rodzice dziewczyny muszą zapłacić około 20 tys. euro. W tej kwocie są badania, konsultacje. Dopiero potem zostanie wycenione dalsze leczenie.
– Wpłaciliśmy na konto kliniki 12,5 tys. euro, ale to za mało by pokryć nawet ten dwutygodniowy pobyt w szpitalu. Prosimy o każdą złotówkę, która może uratować nasze dziecko – prosi tata Angeliki.
18-latka nie traci nadziei, że wyzdrowieje. – Daleka droga przede mną. Myślę, że mi tam pomogą. Trzymajcie za mnie kciuki, a ja wierze bardzo mocno, że dzięki waszej pomocy wyjdę z tej ciężkiej choroby – napisała na swoim blogu Angelika.