Wykuty w kamieniu dekalog przed biłgorajskimi urzędami. To pomysł grupy miejscowych działaczy. Ma przynieść moralną odnowę urzędników i mieszkańców. Na razie budzi kontrowersje.
Zaczęło się w... Stanach Zjednoczonych. Tam tablice z dekalogiem znajdują się w budynkach wielu sądów. Ale jedna z nich stała się zarzewiem konfliktu. To granitowy obelisk w sądzie w Montgomery, stolicy stanu Alabama. Jego usunięcia zażądali zwolennicy usunięcia religii z życia publicznego. Rozpętała się sądowa batalia.
- To są efekty przesadnej wolności. Postanowiłem sprowadzić niechciane tablice. I ustawić przed naszymi urzędami - mówi Jagusiewicz. Do dziesięciu redakcji polonijnych gazet w USA wysłał listy z prośbą o pomoc.
- Biłgoraj powinien mieć swoje tablice - uważa Zofia Doktorowicz-Kłopotowska, redaktor naczelna nowojorskiego tygodnika "Kurier Plus”. Nie jest jednak zachwycona pomysłem przenoszenia tablic do Polski. - Mogłoby to zostać przyjęte jak wywyższanie się: wy sobie nie możecie na to pozwolić, a my tak.
Sąd nie odpowiedział. - Nie wiem dlaczego. Ale może i oni zrozumieją, że jest taka potrzeba. Żeby uwiarygodnić pozycję sądu - wzdycha Jagusiewicz.
Magistrat tablic nie chciał. - To budynek otwarty dla wszystkich, niezależnie od religii. A marzenia i kontrowersyjne działania komitetu po prostu mnie nie interesują - tłumaczy Janusz Rosłan, burmistrz Biłgoraja.
Zgodziło się tylko starostwo. Dwie tablice, o wysokości 130 cm każda, staną tam w najbliższy wtorek. - Chrześcijanin powinien mieć przykazania przede wszystkim w sercu - mówi Czesław Małyszek, wicestarosta biłgorajski. - Ale nie będę przeszkadzać akcji.
Czy wykute w kamieniu przykazania odmienią urzędników? - Z samego patrzenia na dekalog nic nie wynika - powątpiewa Julia Pitera, kierująca polskim oddziałem Transparency International, organizacji walczącej z korupcją i niejasnymi układami w życiu publicznym. - Trzeba go stosować. Niestety, Bóg nie wpływa na nas bezpośrednio. A urzędnikom najbardziej pomaga dobry nadzór pracodawcy.
Kanclerz kurii diecezjalnej w Zamościu o tablicach dowiedział się od nas. - Nikt tego z nami nie konsultował - przyznaje ks. Adam Firosz, - Zresztą nie ma takiej potrzeby. To inicjatywa ściśle lokalna. Czy potrzebna? Nie będę tego komentować - ucina. A Jagusiewicz zapowiada, że chce postawić kolejne tablice.