Z biurowca Delii została kupa gruzu. Byli pracownicy firmy bali się, że wraz z nim z ziemią zrównano także archiwum. Bez dostępu do niego nie mogą się starać o emerytury, renty czy zasiłki. Zwrócili się do nas o pomoc.
O co chodzi? Jeszcze w 2007 r. przy ul. Monte Cassino w Zamościu stał m.in. biurowiec, hale produkcyjne, hotel i kilka budynków Synergii. Majątek spółki (właściciela zlikwidowanej Delii S.A.) wystawił na licytację Komornik Sądowy Rewiru II przy zamojskim Sądzie Rejonowym. Postępowanie egzekucyjne wszczął wierzyciel Delii Bank PKO S.A.
Teren nabyła spółka P.A. "Nova” z Gliwic. I zaraz rozpoczęła roboty budowlane. Wyburzono hale produkcyjne, ale biurowiec przez długi czas stał nietknięty. Szwaczki drżały o jego los.
Pani Teresa pracowała w Delii 30 lat. Przeszła na emeryturę. Dostaje co miesiąc 1 tys. zł. - Gdyby udało się te dokumenty wyrwać (chodzi o tzw. druki RP7 - red.), miałabym o co najmniej 200 zł więcej - tłumaczy. - To przecież niebagatelna suma.
W podobnej sytuacji są setki kobiet. Dlaczego? Andrzej K., były likwidator Delii po prostu nie przekazał dokumentów do archiwum państwowego, chociaż powinien to zrobić. Szwaczki powiadomiły o tym Państwową Inspekcję Pracy, a ta prokuraturę.
- Przeciwko likwidatorowi spółki został skierowany do sądu akt oskarżenia - tłumaczy Ewa Kuźnicka, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej w Zamościu. Twierdzi jednak, że o losach archiwum nie wie nic.
Tymczasem w zeszłym tygodniu buldożery zamieniły były biurowiec Delii w górę gruzu. Co stało się z archiwum?
- Zostało w całości przewiezione do naszych magazynów w Gliwicach - uspokaja Ewa Bobkowska, prezes P.A Nova. - Nawet jeden dokument nie został zniszczony. Przewieźliśmy je w kwietniu, całymi regałami. Nie mieliśmy wyjścia. Nikt się dokumentami nie interesował.
Bobkowska nie ukrywa, że ta sytuacja ją oburza. - Nikt nas nie informował, że akta były w biurowcu. O ich przewiezieniu zawiadomiliśmy m.in. prokuraturę. Dziwię się, że załodze Delii o tym nie powiedziano - mówi pani prezes.
Magdziak dowiedział się o przeprowadzce od nas. - Kamień spadł mi z serca! - cieszy się. - Nova zachowała się przyzwoicie, ale martwi mnie postawa prokuratury. Byłem tam w sprawie akt, ale mnie zwyczajnie zbyto.