Deweloper grozi radnym karami finansowymi. Wzywa ich w ten sposób by zajęli się sprawą inwestycji, którą zamierza realizować na mocy ustawy lex deweloper. Jeden z radnych złożył już doniesienie do prokuratury uznając, że to próba wywierania wpływu bezprawnymi metodami.
W środę zamojscy radni dostali pismo od członka zarządu PR-BUD Development, który wyzywa ich do niezwłocznego podjęcia uchwały o ustaleniu lokalizacji inwestycji na działce przy ul. Wyszyńskiego. Daje na to 7 dni od dnia otrzymania wezwania. Jeśli tego nie zrobią, będzie naliczał odsetki od szacunkowej wartości inwestycji, którą określa na ponad 20 milionów złotych. Odsetki mają być naliczane od 26 października, bo to dzień kiedy, zdaniem inwestora, upłynął termin w którym rada miasta było zobowiązania do podjęcia uchwały.
Ma być blok
Inwestor chce postawić blok z maksymalnie 40 mieszkaniami i 7 lokalami usługowymi na parterze. Od zeszłego roku stara się o zgodę rady miasta w trybie ustawy lex deweloper.
– Wynika z niej, że od momentu gdy inwestor złoży wniosek radni mają 60 dni na podjęcie uchwały. Rada zajmowała się sprawą w lutym i radni nie wyrazili zgody na inwestycję przy ul. Wyszyńskiego. Deweloper zaskarżył tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie a ten stwierdził jej nieważność. Na mocy wyroku sądu, radni powinni niezwłocznie ponownie zająć się sprawą. A tego nie zrobili. Naszym zdaniem wyrok WSA uprawomocnił się już we wrześniu. Ostatnia sesja rady miasta była 25 października ale uchwała w sprawie inwestycji nawet nie weszła do porządku obrad. Z naszego punktu widzenia mija rok od złożenia wniosku a rada ciągle nie podjęła decyzji. Developer jest w próżni, ani nie ma zgody na inwestycję, ani nie ma odmowy, od której by się mógł odwołać – tłumaczą przedstawiciele inwestora, którzy dodają, że sformułowanie o konsekwencjach finansowych i naliczanie ustawowych odsetek, to oszacowanie strat jakie ponoszą z powodu opieszałości radnych oraz forma przymuszenia ich do zajęcia stanowiska.
Bezprawna groźba
Na wezwanie zareagował już radny Sławomir Ćwik, który zawiadomił prokuraturę, bo uważa, że inwestor kieruje wobec radnych bezprawną groźbę. A takie działanie, to niedopuszczalne usiłowanie wywarcia wpływu na czynności urzędowe podejmowane przez radnych.
– W sytuacji gdy strona jest niezadowolona z terminu rozpatrzenia sprawy, to przysługuje jej prawo do skargi na bezczynność organu a nie kierowanie bezprawnych wezwań i straszenie dochodzeniem wydumanych kwot – uważa radny Ćwik, który w poniedziałek był w gronie 14. radnych, którzy nie pozwolili na wprowadzenie do porządku obrad projektu uchwały o której mówi deweloper.
Zapewne to spowodowało reakcję inwestora, który mając korzystny wyrok sądu nadal czeka na efekty.
– Opinia prawna, którą dysponujemy mówi o „niezwłocznym podjęciu uchwały” nie później niż 60 dni po uprawomocnieniu się wyroku, czyli mamy jeszcze czas by w listopadzie zająć się sprawą. Nie mam mowy o naszej opieszałości. Pismo, które dotarło do radnych traktuję jako nacisk ze strony dewelopera – mówi Piotr Błażewicz, przewodniczący rady miasta, który dodaje, że to nie jest pierwsza korespondencja dewelopera z biurem rady w tej sprawie. Po wyroku sadu było już pismo mobilizujące radę do podjęcia uchwały w interesującej inwestora sprawie.
Radni nie byli zainteresowani
Przewodniczący pytany, dlaczego projekt uchwały był wprowadzany do porządku obrad dopiero na sesji tłumaczy, że dokument dotarł do Biura Rady Miasta dzień po zamknięciu porządku obrad.
– Możliwe, że Wydział Budownictwa UM, który przygotowywał projekt, podobnie jak my czekał na opinie prawników – dodaje.
– Nie spotkałem się z taką sytuacją – przyznaje Andrzej Wnuk, prezydent Zamościa, który zapewnia, że nie wystąpi z wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnej sesji, by radni mogli zająć się sprawą na której rozstrzygniecie czeka deweloper. – Radni się wypowiedzieli na ten temat w poniedziałek, nie byli zainteresowani podejmowaniem tej decyzji.
Także radni nie zareagowali na wezwanie inwestora i nie wystąpili z taką inicjatywą.
Inwestycja przy ul. Wyszyńskiego to chyba jedna z bardziej spornych jakimi zajmowali się zamojscy radni. W lutym, gdy nie zgadzali się na pomysł inwestora, szeroko omawianą kwestią była sprawa gruntu. PR-BUD Development zamieniał się działkami z sąsiadem, którym jest TBS. Radni mieli wątpliwości co do tej transakcji podnosząc, że prywatny właściciel który miał nieatrakcyjny inwestorsko teren, po korekcie zyskał bardziej niż TBS. Władze TBS zaprzeczały takiej interpretacji.