Niż demograficzny szaleje. W zamojskich szkołach kształci się obecnie o 600 uczniów mniej niż rok temu. W najbliższych latach będzie ich nadal ubywać. Powstaną za to dwie szkoły katolickie.
Katolicka szkoła ma mieścić się przy ulicy Sikorskiego 11 – w budynku byłej filii Szkoły Podstawowej nr 9. Trwają jeszcze uzgodnienia odnośnie wynajmu. Nie wiadomo na razie, kto zostanie dyrektorem, chociaż ustalono, że ma to być duchowny mianowany przez ordynariusza diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Założyciele chętniej mówią o wartościach, które placówka będzie kultywować. – Chcielibyśmy, aby to była szkoła bez agresji, chuligaństwa, wulgaryzmów i agresji. Oczywiście będziemy uczyć w duchu wartości katolickich, ale równie ważne będzie to, aby zapewnić wyskoki poziom nauczania – mówi Maria Gmyz, przewodnicząca Rady Miasta i szefowa SIK w Zamościu.
Wiadomo, że katolicka placówka będzie miała status szkoły publicznej. Oznacza to, że nauka będzie bezpłatna. Jeżeli dodamy, że w klasach ma się uczyć po 25 uczniów, wychodzi kwadratura koła. – Przy tak małej ilości uczniów, będzie się im bardzo ciężko utrzymać – uważa Marian Szostak, wicedyrektor zamojskiej delegatury Lubelskiego Kuratorium Oświaty.
Nietrudno przewidzieć, że przy pogłębiającym się niżu demograficznym kłopoty czekają też inne zamojskie szkoły. Przykładem może być Szkoła Podstawowa nr 7, od której niedawno oddaliło się widmo likwidacji. Nie wiadomo na jak długo, skoro w ubiegłym roku placówkę opuściło ponad 80 uczniów, a na ich miejsce przyszło jedynie 40 pierwszaków. – W naszym systemie pieniądze idą za uczniem. Nie da się ukryć, że skoro ilość uczniów spada, to niektóre szkoły czekają coraz większe kłopoty finansowe, a w perspektywie likwidacje – przewiduje dyrektor Chrzanowski.
Mniej uczniów
Z roku na rok do zamojskich szkół podstawowych uczęszcza coraz mniej dzieci. W roku szkolnym 2001/02 do pierwszych klas poszło 921 siedmiolatków, rok później – 824, a w minionym roku szkolnym tylko 736. Rocznie na utrzymanie oświaty w Zamościu przeznaczane jest 82 mln zł. Około 67 mln zł daje budżet centralny, resztę musi dopłacić samorząd.