Za złośliwe SMS-y sąd ukarał wicewójta Konrada Dziuba naganą. Wyrok jest już prawomocny. Czy powinien pożegnać się ze stanowiskiem?
- Zgodnie z Ustawą o pracownikach samorządowych, osoba na kierowniczym stanowisku powinna cieszyć się nieposzlakowaną opinią - przypomina Stanisław Grześko. - Zastępca wójta nie nadaje się na to stanowisko, bo nie dość, że został skazany, to jeszcze kłamał przed sądem
Grześko był zastępcą wójta gminy Zamość przez ponad sześć lat. Gdy w 2006 r. postanowił kandydować na najważniejszy urząd w gminie, ubiegający się o reelekcję pryncypał odwołał go z zajmowanego stanowiska, a na jego miejsce powołał Dziubę. Nowy wicewójt dostał w spadku po poprzedniku telefon komórkowy. Po jakimś czasie wymieniono w nim kartę.
W połowie stycznia ub. roku Grześko otrzymał na domowy telefon stacjonarny wiadomość tekstową: "No i jak teraz wyglądasz i jak się teraz czujesz z tymi wybojami” (tekst został przetworzony w wersję dźwiękową). Były wicewójt uznał, że ktoś złośliwie go nęka, ponieważ w czasie swojej długoletniej pracy w Urzędzie Gminy odpowiadał za sprawy drogownictwa.
Ustalił, że SMS-a wysyłano ze służbowego telefonu komórkowego, jakiego używa jego następca. Powiadomił policję. Tego samego dnia żona odebrała przesyłkę z jego ulotką wyborczą. Na zdjęciu ktoś dorysował mu czerwonym kolorem rogi, okulary i zęby.
Sprawa trafiła do sądu. Dziuba zapewniał, że nie wysyłał celowo żadnych złośliwych SMS-ów do pokrzywdzonego, bo nie miał z nim żadnych zatargów.
- Może telefon komórkowy, który po nim otrzymałem, domyślnie wybierał numer telefonu stacjonarnego mojego poprzednika? - zastanawiał się przed sądem.
Specjalnie powołany biegły ustalił jednak, że po zmianie karty SIM "bez aktywnej funkcji odbiorcy domyślnego” aparat telefoniczny zachowuje się bez zarzutu, czyli nie ma mowy, aby wbrew woli użytkownika wysyłał wiadomości tekstowe na numer, który nie został celowo wybrany.
To wskazywałoby na to, że wiadomości, jakie otrzymywał Grześko, na pewno nie mogły być więc dziełem przypadku.
Sąd Grodzki w Zamościu uznał, że Dziuba złośliwie niepokoił poprzednika SMS-ami i otrzymał za to wykroczenie naganę. Złożył apelację, ale Sąd Okręgowy w Zamościu podtrzymał wyrok.
Konrad Dziuba nie chciał wczoraj niczego komentować. Wójt gminy Zamość powiedział, że nie będzie podejmować żadnych działań zmierzających do odwołania zastępcy, bo nie widzi takiej potrzeby.
- Gdyby został prawomocnie skazany za przestępstwo popełnione umyślnie, już by tu nie pracował, ale to było wykroczenie - stwierdził Ryszard Gliwiński, zapewniając, że bardzo dobrze współpracuje mu się z Dziubą.