Jedna z najbardziej dochodowych spółek PKP, zamojska Linia Hutnicza Szerokotorowa, ma nowego prezesa. Sprawującego tę funkcję od 6 lat Piotra Jusia zastąpił Benedykt Miszkin z Biłgoraja. Kolejarze są zaniepokojeni. – Od lat próbuje się firmę rozwalić – denerwuje się jeden z pracowników LHS. – Tylko dzięki determinacji załogi to wszystko się jeszcze trzyma. Jednak PKP stale robi ruchy, których nie rozumiemy...
O co chodzi? Jeszcze dwa lata temu wiceminister infrastruktury, poinformował media, że Rosjanie i Ukraińcy chcą przejąć część udziałów LHS. Pracownicy firmy byli tym oburzeni. Argumentowali, że w wyniku takich posunięć pracę straci kilkaset osób (LHS zatrudnia
ok. 1,2 tys. osób). Grozili strajkiem. Delegacja kolejarzy pojechała do Ministerstwa Infrastruktury. Grzegorz Mędza, podsekretarz stanu, zapewnił ich, że spółki z Rosjanami i Ukraińcami nie będzie, a prywatyzacja LHS jest planowana na 2007 r. Kolejarze odetchnęli. Jednak pod koniec grudnia zarząd PKP odwołał Mieczysława Czuka, Eugeniusza Tarkę i Jolantę Piłat, członków zarządu LHS. Ich miejsce zajął Krzysztof Kasprowicz z kieleckiej spółki „Cargo”. PKP tłumaczyły zmiany „konfliktem osobistym” między członkami zarządu spółki. Pracownicy LHS mają na ten temat inne zdanie. Znowu zapachniało strajkiem. – Były podejrzenia o wyprowadzanie pieniędzy z firmy – mówi pracownik LHS. – Jeden z członków zarządu złożył wniosek o przeprowadzenie kontroli (chodzi m.in. o tzw. politykę zamówień materiałów w LHS – red.). Teraz prowadzone jest postępowanie prokuratorskie w tej sprawie. A gdzie drwa rąbią, tam zawsze wióry lecą. Członkowie zarządu nadepnęli widać komuś na górze na odcisk. Pewnie dlatego prezes Juś musiał odejść.
Michał Wrzosek, rzecznik PKP zapewnia, że zmiany nie mają nic wspólnego z prokuratorskim postępowaniem. – Skarb Państwa narzuca nam nową politykę i ambitniejsze zadania – mówi rzecznik. – Jakie? Wkrótce się dowiecie... Dlatego szefami spółek muszą być świetni menedżerowie, niekoniecznie związani z koleją. Miszkin się do tego nadaje.
Benedykt Miszkin rzeczywiście nigdy nie pracował na kolei. Był dotychczas m.in. dyrektorem biłgorajskiego szpitala. Studiował filozofię na KUL. Ukończył także kurs menedżerski w angielskim Preston. Chcieliśmy go zapytać, jaka będzie „nowa i ambitna” polityka spółki. Niestety, był wczoraj nieuchwytny.