Tragiczny wtorek w powiecie tomaszowskim. W płomieniach zginęły dwie osoby, które próbowały ogrzać swój dom.
Jak się okazało zginął 70-letni właściciel posesji. Przed tragedią chciał rozpalić w piecu centralnego ogrzewania przy pomocy specjalnej podpałki. To tak zwany kwacz, czyli przywiązana na końcu druta szmata nasączona np. benzyną.
- Mężczyzna nieostrożnie obchodził się z łatwopalną cieczą, co spowodowało zapalenie się jego odzieży, a następnie śmierć - informuje Ireneusz Stromidło, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Drugą ofiarą była 64-letnia mieszkanka Kolonii Łaszczów. Pożar jej murowanego domu zauważyli sąsiedzi przed północą.
- Płomienie były już tak duże, że nikomu nie udało się wejść do środka - opowiada Stromidło.
Budynek uległ całkowitemu spaleniu. Po zakończonej akcji gaśniczej w budynku ujawniono zwłoki właścicielki. Przyczyna pożaru mogło być zwarcie instalacji elektrycznej. Zabezpieczono grzejnik elektryczny, tak zwaną farelkę, z częściowo zwartymi przewodami elektrycznymi.
W obu przypadkach prokurator nakazał przeprowadzenie sekcji zwłok.
Policja i straż pożarna apelują o zdrowy rozsądek i szczególną ostrożność w obchodzeniu się z grzejnikami elektrycznymi i piecykami gazowymi.
- Przed dogrzewaniem w te mroźne dni trzeba wcześniej sprawdzić, czy urządzenia są sprawne technicznie i czy są usytuowane w bezpiecznej odległości od materiałów łatwopalnych - wskazują.