Ciało Grzegorza M. z Zamościa znaleziono w sobotę na jednym z londyńskich dworców.
Dramat wydarzył się na jednej z najbardziej ruchliwych stacji kolejowych w Londynie: East Croydon. Z tego dworca odjeżdża wiele pociągów do lotniska Gatwick, gdzie lądują samoloty tanich linii z Polski.
Jak udało się nam dowiedzieć w londyńskiej policji, Grzegorz M. został "uderzony przez pociąg” w sobotę po południu. Brytyjscy policjanci nie byli nam jednak w stanie podać dokładnych okoliczności wypadku. - Cały czas to wyjaśniamy - usłyszeliśmy w angielskiej policji transportowej.
O śmierci dziewiętnastolatka Konsulat Generalny RP w Londynie dowiedział się dopiero następnego dnia. - Policja musiała najpierw mieć pewność co do tożsamości ofiary - wyjaśnia Dariusz Adler, polski konsul w Londynie.
Przeprowadzona została już sekcja zwłok Grzegorza. Wyniki nie są jeszcze znane. Konsulat czeka na wieści od eksperta medycyny sądowej. - To od niego zależy, kiedy ciało zostanie przewiezione do Polski - dodaje Adler.
Wczoraj wiadomość o tragedii dotarła do Urzędu Miasta w Zamościu z poleceniem przekazania jej rodzinie zmarłego. Zajęła się tym Straż Miejska. - Ale kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, rodzice Grzegorza już wiedzieli o śmierci syna. Prawdopodobnie od kogoś ze znajomych - przypuszcza Wiesław Gramatyka, komendant SM.
Młody mężczyzna był niedawno w rodzinnym mieście.
Mieszkał i uczył się w Zamościu, ale wyjazd do Londynu planował od dawna.
Rodzice Grzegorza nie chcieli wczoraj rozmawiać o tragedii, która ich spotkała. Ale mieszkańcy tego samego bloku dobrze go zapamiętali. - Fajny chłopak. Artysta - opisuje Grzegorza jego rówieśnik Krzysztof Sobstyl.
(jaś, mb, drs)