Oblali kota denaturatem i podpalili. Bawili się świetnie, ale do czasu. Za maltretowanie zwierzęcia 14- i 15-latek staną przed Sądem Rodzinnym.
Śledczy ustalili, że za podpaleniem czworonoga stoją dwaj gimnazjaliści w wieku 14 i 15 lat. Dopadli kota w sobotę. Oblali jego futro denaturatem i podpalili. Płonące jak pochodnia zwierzę rzuciło się do ucieczki. Po przebiegnięciu kilkuset metrów sierść przestała płonąć. Ale do domu wystraszony zwierzak nie wrócił. Pojawił się tam dopiero w poniedziałek. Nie pozwalał się dotknąć. Gdy właściciel rozszyfrował przyczynę jego bólu, powiadomił policję.
– Do domu właściciela zwierzęcia przyszła matka z synem, który brał udział w podpaleniu – opowiada Żaroffe. – Wkrótce znaliśmy nazwisko drugiego sprawcy. Obaj są z gminy Horodło.
Takich przypadków nie brakuje. Dwa lata temu trzech nastolatków spod Nałęczowa podpaliło i nagrało na wideo agonię kilkutygodniowego psiaka. Podczas przesłuchania nie potrafili wytłumaczyć, dlaczego go zabili. Tydzień temu pijany mieszkaniec Kraśnika przywiązał psa do drzewa i zatłukł go młotkiem.
– Jesteśmy narodem katolickim, jak więc można dopuszczać się takiego barbarzyństwa? – pyta Krystyna Pomarańska, zamojska działaczka na rzecz zwierząt. – Czym cierpienie zwierzęcia różni się od cierpienia człowieka?
Według niej, kary za znęcanie się nad zwierzętami są łagodne. Sąd przyjmuje, że to niska społeczna szkodliwość czynu. Jednak zdaniem lubelskiej posłanki Joanny Muchy (PO), szefowej Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, zaostrzenie kar nie jest konieczne.
– Chodzi raczej o ich egzekwowanie – podkreśla Joanna Mucha. – Oskarżeni powinni na przykład nieodpłatnie pracować na rzecz organizacji ochrony zwierząt.
Joanna Mucha zapowiada na jesieni szkolenia policjantów, prokuratorów i sędziów zajmujących się takimi sprawami.
– Będziemy mówić, jak reagować na zgłoszenia dotyczące znęcania się nad zwierzętami, w jaki sposób zbierać dowody, które później mogą być wykorzystane w prokuraturze i sądzie – mówi posłanka.
We wtorek nastolatkowie z gminy Horodło w obecności rodziców zostali przesłuchani w hrubieszowskiej komendzie. Przyznali się do podpalenia kota. To miał być żart.