Do ośmiu lat pozbawienia wolności grozi 52-letniemu właścicielowi i instruktorowi jednej z hrubieszowskiej szkół jazdy za przyjmowanie łapówek od kursantów. Ryszard K. obiecywał im pozytywne zdanie egzaminu na prawo jazdy. I dotrzymał słowa.
Funkcjonariusze rozpoczęli postępowanie w ub. roku, gdy na policję zgłosił się jeden z byłych kursantów Ryszarda K. i opowiedział o stosowanych przez instruktora nieuczciwych praktykach.
Ustalono, że powołując się na wpływy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Chełmie 52-latek, nie tylko jemu, w latach 2003-2006 obiecał załatwienie pozytywnego zdania egzaminu na prawo jazdy.
- Ryszard K. usłyszał łącznie 22 zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych - mówi Artur Kubik, szef Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie, która skierowała właśnie akt oskarżenia do sądu.
Oskarżony umawiał się z kursantem, razem jechali do Chełma, pieniądze przyjmował przed egzaminem lub po jego zdaniu. Kandydatów na kierowców kosztowało to od 500 do 600 złotych. Wszyscy zdobyli prawa jazdy.
Nie wiadomo, czy oskarżony tylko powoływał się na znajomości w WORD, czy faktycznie działał w porozumieniu z egzaminatorami. To wyjaśni oddzielne postępowanie.
Instruktor został zatrzymany w grudniu, ale ze względu na kłopoty ze zdrowiem wylądował w szpitalu. Śledczy zastosowali wobec niego środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 10 tys. złotych i zakazu opuszczania kraju. Mężczyzna twierdzi, że wszystkie zarzuty są wyssane z palca.
Spośród 22 osób, które przyznały się do wręczenia łapówki, najprawdopodobniej żadna nie odpowie przed sądem.
- Uniknięcie odpowiedzialności jest możliwe w sytuacji, gdy osoba, która wręczyła korzyść majątkową osobie pełniącej funkcję publiczną lub pośrednikowi, wyjawi wszelkie okoliczności związane z jej udzieleniem zanim organ ścigania tego sam nie ujawni - powiedziała nam Edyta Krystkowiak, rzecznik prasowy hrubieszowskiej policji.
Czy trzeba będzie weryfikować ich zdolności za kierownicą?
- Jeżeli by się okazało, że zdobyli prawo jazdy w zamian za korzyść majątkową, wówczas wystąpilibyśmy do starostwa o cofnięcie uprawnień - mówi prok. Kubik.
Na razie jednak nie ma na to dowodów. Wszyscy pozytywnie przebrnęli przez egzaminy, natomiast w odrębnym postępowaniu trzeba będzie ustalić, jaki udział mieli w tym Ryszard K. i egzaminatorzy.