Policjanci przesłuchają nawet kilkuset mieszkańców Zamościa pasujących do profilu genetycznego podpalacza budynku sanepidu? Zapytani przez nas policjanci temu nie zaprzeczają. A mieszkaniec miasta jest oburzony, że funkcjonariusze przyszli do niego do domu pobrać wymaz z jamy ustnej.
Chodzi o podpalenie mobilnego punktu szczepień przeciwko COVID-19 oraz budynku sanepidu w Zamościu. Mężczyznę, który podłożył tam ogień w nocy z 1 na 2 sierpnia, zarejestrowały kamery monitoringu. Policja opublikowała nagrania w sieci, ale sprawcy nadal nie udało się zatrzymać.
– Miałem w domu wizytę dwóch funkcjonariuszy. Na początku pytali czy słyszałem o tej sprawie, pokazali mi zdjęcia z monitoringu i zapytali czy mam rower. Pokazałem im rower, ale kompletnie nie pasował do opisu. Poza tym ja też nie wyglądam, jak mężczyzna z nagrań monitoringu – irytuje się mieszkaniec Zamościa, który skontaktował się z naszą redakcją.
Mężczyzna relacjonuje, że zapytał na jakiej podstawie jest przesłuchiwany.
– Usłyszałem, że na podstawie materiału genetycznego, który na miejscu zdarzenia zostawił podpalacz, określono, że to mężczyzna z brązowymi oczami. Następnie z bazy PESEL zostało wytypowanych 800 mieszkańców Zamościa, którzy pasują do tego profilu i wszyscy mają być przesłuchani – twierdzi nasz rozmówca.
Jak dodaje mężczyzna, podobną „wizytę” policjanci złożyli jego koledze, który mieszka w sąsiednim bloku.
– Na koniec policjant pobrał ode mnie materiał genetyczny z wewnętrznej strony policzka, żeby porównać z DNA sprawcy. To było dla mnie szczególnie stresujące. Obawiam się, że te dane mogą być gdzieś potem przechowywane, a ja sobie nie życzę, żeby być w policyjnej bazie, bo nic nie zrobiłem – nie kryje oburzenia nasz rozmówca. Dodaje: – Poza tym dlaczego policja w żaden sposób nie uwzględnia faktu zaszczepienia. Ja jestem od dawna zaszczepiony, a przecież sprawca był raczej antyszczepionkowcem.
Rzeczniczka zamojskiej policji poznała relację naszego informatora. Nie zaprzeczyła, ale też nie odniosła się do jego słów.
– Wszystkie czynności prowadzone są pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Zamościu, która prowadzi śledztwo. O jego szczegółach może informować jedynie prokurator – napisała nam st. asp. Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka KMP w Zamościu.
Co do tej pory zrobiono? – W dalszym ciągu prowadzimy intensywne czynności mające na celu ustalenie i zatrzymanie sprawcy podpalenia. Od początku powołana została grupa śledcza składająca się z policjantów z KMP w Zamościu oraz funkcjonariuszy Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Zaznaczyła, że policjanci typują osoby na podstawie własnych ustaleń, weryfikują także informacje przekazywane przez mieszkańców poprzez całodobową linię telefoniczną. Przypomniała, że za pomoc w ustaleniu sprawcy minister zdrowia Adam Niedzielski wyznaczył nagrodę w wysokości 10 tysięcy złotych.
Komenda Wojewódzka Policja w Lublinie nie komentuje sprawy. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu był dla nas wczoraj niedostępny.