Machnów Nowy. Mieszkaniec jednego z bloków w Machnowie Nowym jest zrozpaczony. Kilka dni temu w jego toalecie wystrzelił wulkan… fekaliów.
- Pozapychałem rury w mieszkaniu różnymi pakułami i szmatami i boję się z nich korzystać - żali się 65-letni Wacław Rodak z bloku przy ul. Wierzbickiej w Machnowie. - W mieszkaniu nadal śmierdzi. Podłogę i ściany doprowadziłem do porządku, ale nie wiem co mam dalej robić. W gminie nie chcą pomóc.
Na osiedlu mieszkaniowym w Machnowie Nowym stoi kilkanaście bloków. Jakiś czas temu należały do miejscowego PGR, potem przejęła je Agencja Rynku Rolnego w Lublinie, a ostatnio (tak mówią mieszkańcy) zarządza nim UG w Lubyczy Królewskiej. Miejscowi nie są z tego zadowoleni.
- Ludzie przeważnie wykupili sobie mieszkania i o nie dbają - tłumaczy Andrzej Hałasa z Machnowa Nowego. - Jednak to co jest dookoła bloków, jest zaniedbane. Wszędzie są chaszcze, chodniki mamy dziurawe, a plac zabaw i płotki przy nim się po prostu rozleciały. - Przy gminie urzędnicy wszystko sobie odnowili, a o nas zupełnie zapomnieli - dodaje jedna z machnowskich lokatorek.
Czarę goryczy przelała zapchana kanalizacja w bloku przy ul. Wierzbickiej 14. O tym "śmierdzącym” problemie zawiadomił urzędników Rodak. - Przyjechało kilku fachowców z UG na ciągniku - mówi Rodak. - U nas pod blokiem są dwie studzienki. Fachowcy wsadzili pompę w jedną z nich i zaczęli nią pchać fekalia. Efekt? W mojej łazience wybił wulkan! Zapchałem rury i z nich nie korzystam. Nawet myję się w miednicy.
Rodak prosił UG o pomoc. Bez skutku. - Ten blok nie należy do gminy - mówi Andrzej Wosiek, sekretarz UG w Lubyczy. - Także nie zarządzamy siecią kanalizacyjną wewnątrz budynku, a tylko odcinkiem do studzienki. Nie wiem, jakie tam roboty były prowadzone… Jednak o przepychanie kanalizacji powinni zadbać sami mieszkańcy. Oni są właścicielami bloku.
A co z terenem wokół? - Tu jest podobna sytuacja - tłumaczy sekretarz. - Ludzie sami powinni dbać o porządek. Tylko plac zabaw przy miejscowym przedszkolu jest przez nas administrowany. I on zostanie odnowiony.
Rodak jest tym oburzony. - Przecież gmina pobiera opłaty za wodę i ścieki! - tłumaczy. - Powinna też zadbać o awarie, które się zdarzają. Nie wiem jeszcze co mam z tą niesprawiedliwością zrobić… Bo racja jest po mojej stronie.