26-letni Grzegorz z Biłgoraja ranny podczas katastrofy kolejowej pod Szczekocinami siedział w pierwszym wagonie pociągu jadącego do Warszawy. Studiujący w Krakowie mężczyzna ma uraz kręgosłupa i miednicy.
Mężczyzna z Biłgoraja po wypadku razem z 8 rannymi trafił do szpitala w Sosnowcu. – Syn jest już po badaniach, ma założony kołnierz ortopedyczny. Uspokaja nas, że czuje się lepiej – opowiada pani Halina, mama 26-latka. – Zobaczymy, jak szybko postawią go na nogi.
– Skarży się na ból nóg, ale jest przecież mocno potłuczony. Spadły na niego jakieś półki – dodaje pan Stanisław, tato rannego mężczyzny. – Syn leży na OIOM-ie, ale nie dlatego, że ma poważne obrażenia. W niedzielę rannych odwiedzał prezydent Bronisław Komorowski i podobno wszystkich pacjentów, który ucierpieli w katastrofie, przewieziono właśnie na ten oddział.
26-letni Grzegorz studiuje podyplomowo informatykę w Krakowie. W sobotę jechał do Warszawy. – Syn siedział w pierwszym wagonie pociągu. W przedziale siedział jeszcze żołnierz i jakaś dziewczyna. Ona ma telefon syna. Świeciła nim, żeby odnaleźli ich ratownicy. Syn nawet na chwilę nie stracił przytomności.
Rodzina nie wiedziała, że ich syn jechał feralnym pociągiem. Pan Grzegorz zadzwonił do rodziców dopiero rano ze szpitala. – Pożyczył telefon od jakiegoś pacjenta – dodaje jego tato.
W poniedziałek prokuratura podała, skąd pochodziła część z ofiar wypadku. Nie ma wśród nich mieszkańców naszego województwa.