Nie liczba zameldowanych osób, ale powierzchnia mieszkań będzie decydować o wysokości opłat za korzystanie z wind w wieżowcach.
- Samotny lokator dużego mieszkania zapłaci tyle samo, co kilkuosobowa rodzina - martwi się pani Anna, emerytka mieszkająca w jednym z zamojskich "wieżowców”. - To krzywdzące! Bo ile razy jeżdżę dziennie windą? Może dwa. A dzieci sąsiada stale w niej siedzą, wożą psy na spacer i... kolegów. Ja mam za to płacić? Te zmiany to zwykły bubel.
W zamojskiej Spółdzielni Mieszkaniowej im. Waleriana Łukasińskiego opłata za windę wynosi teraz 7,05 zł miesięcznie od osoby. Jeszcze nie wiadomo, ile trzeba będzie zapłacić na nowych zasadach.
- Moja córka mieszka w Warszawie i tam już płaci się 30 groszy od metra - martwi się emerytka. - U nas będzie pewnie podobnie. Mam 70-metrowe mieszkanie. Za windę zapłacę teraz trzy razy więcej! Tyle samo wyda także... 5-osobowa rodzina z naprzeciwka.
Zarządy zamojskich spółdzielni głowią się tymczasem, jak uporać się z nowelizacją ustawy. - Będziemy o tym dyskutować na posiedzeniu 13 lutego - zapowiada Jerzy Nizioł, prezes SM im. Łukasińskiego w Zamościu. - Zmiany opłat musimy przecież wprowadzić, chociaż... windy wożą ludzi, a nie metry kwadratowe ich mieszkań. Za korzystanie z tych urządzeń mają także płacić mieszkańcy parterów. To również wydaje się dosyć kontrowersyjne. - Ustawodawca narzuca nam z góry pewne rozwiązania, które nie zawsze są dla nas i mieszkańców właściwe - dodaje Waldemar Władyga, prezes SM im. Jana Zamoyskiego. - Dlaczego tak się dzieje? To jest tzw. własnościowe podejście. W myśl tej zasady, lokatorzy z parterów, choć windami raczej nie jeżdżą, powinni się zachowywać jak ich właściciele i płacić. Czy to właściwe? Nie mnie to oceniać.
- Prawie nie korzystam z windy, więc za co mam płacić? - oburza się Lidia Wybranowska, mieszkająca na parterze jednego z wieżowców przy ul. Bohaterów Monte Cassino w Zamościu. - Te nowe opłaty będą naprawdę bezsensowne.