Przyjechał na zaproszenie Stowarzyszenia Upamiętnienia Polaków Pomordowanych na Wołyniu, odwiedził miejsca mordów UPA na polskiej ludności, spotkał się z władzami samorządowymi oraz młodzieżą.
– Nie jesteśmy z ks. Tadeuszem przeciwnikami upamiętnienia cywilów ukraińskich, którzy zginęli w czasie polskich odwetów, jednak nie można się zgodzić na fałsz zrównywania jednostkowych polskich akcji prewencyjno-odwetowych AK i BCh na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu z totalnym banderowskim ludobójstwem na Wołyniu i Podolu – mówi Jarosław Świderek, członek stowarzyszenia, który pełnił rolę przewodnika.
Po powrocie do Tomaszowa ks. Tadeusz w auli Zespołu Szkół nr 1 wygłosił prelekcję dla młodzieży "Historia Wołynia i Podola w czasie II wojny światowej”.
Następnie razem z panem Jarosławem pojechali do Łubcza, gdzie pod pomnikiem upamiętniającym 115 Polaków zamordowanych w 1944 r. przez upowców czekał na nich wójt Jarczowa Zdzisław Wojnar wraz z mieszkańcami. Wśród nich byli świadkowie ludobójstwa –Antoni Turzyniecki, Władysław Kozyra i Henryk Zyza.
Kolejnym miejscem wędrówki był Tarnoszyn w gminie Ulhówek i Poturzyn w gminie Telatyn.
– W tej ostatniej miejscowości zwróciliśmy uwagę na fakt ogromnego przemilczenia zbrodni – podkreśla Świderek. – Poturzyn to taka zamojska "Huta Pieniacka”. I tam i tu na polskie wsi uderzyły wspólnie UPA wraz z SS-Galizien, paląc żywcem mieszkańców. Dziwne, że od lat władze gminne nie organizują w Poturzynie praktycznie żadnych uroczystości.
Na koniec duchowny spotkał się w siedzibie tomaszowskiego starostwa z mieszkańcami miasta. Do wizyty ks. Isakowicza-Zaleskiego przyczynił się znacznie Kazimierz Podhajny, który jest właścicielem tomaszowskiej Galerii Handlowej Rynek.