Letnia Akademia Filmowa skończyła się w niedzielę, ale jeszcze we wtorek trwały w kinach porządki. A lokalni przedsiębiorcy liczyli zyski
– Jeszcze stygną projektory i pracują wolontariusze – mówi Edyta Wolanin, sekretarz miasta. – Byłam na kilku filmach. To nie jest rozrywkowy repertuar w stylu "Pokaż kotku, co masz w środku”, ale trudniejsze propozycje, które jednak warto zobaczyć. Nie wyobrażam sobie, żeby Letnia Akademia Filmowa nie odbywała się w naszym mieście. To nasze największe wydarzenie medialne. Żadna z imprez – a właściwie co tydzień się u nas coś dzieje – nie jest tak znana.
Sekretarz pytana czy na seansach widuje mieszkańców, mówi, że oczywiście na projekcje DKF, które Piotr Kotowski (organizator Letniej Akademii Filmowej) organizuje przez cały rok przychodzą wyłącznie mieszkańcy. Ale na pokazach w trakcie letniej akademii jest ich mniejszość. O ile w ogóle są.
– Jakoś zmiany mi nie pasowały i nie wybrałam się na nic – przyznaje pani Małgorzata, która pracuje w jednym ze sklepów spożywczych przy ulicy Partyzantów. – Mamy bardzo dużo klientów w tym czasie. Najwięcej w ciągu całego roku, choć w długie weekendy też przyjeżdżają turyści. W tym roku była pogoda więc najlepiej szły owoce, napoje i piwo. Szef zawsze się przygotowuje do festiwalu, zamawia więcej wędlin i warzyw. Ale w tym roku klienci zostawili mniej pieniędzy niż w ubiegłych latach – ocenia sprzedawczyni. Jej firma ma porównanie, bo jest na rynku prawie 20 lat.
– Mniej klientów, mniej pieniędzy – potwierdza pani Ela Bachta, która z mężem prowadzi sklep przy ul. Zamojskiej 17 w Zwierzyńcu. – Kilka lat temu było dużo, dużo lepiej. Teraz kryzys. A filmy? Nie ma czasu na filmy, dzieci chodziły – dodaje pani Ela.
– Za nocleg na kwaterze prywatnej płaciliśmy 35 złotych od osoby. Cały dom przeznaczony wyłącznie dla gości.– mówi pan Paweł z Lublina. – Miałem spory problem, by między 3 a 12 sierpnia znaleźć wolny pokój w Zwierzyńcu. Zanim się udało obdzwoniłem wiele kwater.
NIE TYLKO LAF
– Organizujemy spotkania folklorystyczne, zawody sportowe. W otwartym niedawno Zwierzyńczyku odbyły się po raz pierwszy zawody kajakowe o puchar burmistrza (na zdj nr 2). Pracowali też u nas artyści w Festiwalu Land Art (zdj. 3) – dodaje Edyta Wolanin.
Na tej ostatniej imprezie najbardziej skorzystali nowożeńcy, bo Jan Gryka na Stawie Kościelnym zaprezentował projekt pt. "To nie są nenufary”. Wielu weselnych gości uznało, że to niecodzienna ślubna dekoracja.