Wjazd do miasta od strony Zwierzyńca może odstraszyć nawet najbardziej żądnego wrażeń turystę.
To tzw. szczebrzeszyński Manhattan.
- Liszaje zacieków, węglowe kuchnie i wspólne ubikacje. Tak wygląda zabytkowa kamienica, przy której mieszkamy - mówi Irena Kot z ul. Zamojskiej 11. - Najgorszy jest fetor w bramie. Chodzą tędy tłumy ludzi i załatwiają się gdzie popadnie... - dodaje jej sąsiadka, Mariola Kyc
W budynku mieszka dziewięć rodzin. - Wprawdzie magistrat trochę ostatnio połatał, ale to jest kropla w morzu - skarżą się lokatorzy.
Nie tylko kamienica przy ul. Zamojskiej popada w ruinę. Nie lepiej prezentuje się tzw. Manhattan przy zbiegu ul. Zwierzynieckiej i Targowej. Stoi tam kilka dużych zaniedbanych budynków. W niektórych przechowywane jest... zboże, w innych mieszkają ludzie. Na wielu widać groźne pęknięcia i rysy. Właściciele nawet nie myślą o ich renowacji.
- Myślałam raczej o sprzedaży tego budynku gminie, ale za mało mi oferują - mówi zastrzegająca anonimowość właścicielka jednej z kamienic. - Poczekam na jeszcze lepszą ofertę. O remoncie na razie nie myślę. Rysy na budynku są, ale nadal jest on bardzo solidny.
Niektórzy kamienicznicy zamierzają starać się o pomoc finansową w magistracie. Ale gmina nie ma pieniędzy na remont nawet własnych budynków.
- Nie stać nas na finansowanie prywatnych remontów. Nie ma zresztą nawet takiej możliwości prawnej - rozkłada ręce Marian Mazur, burmistrz Szczebrzeszyna. - Właściciele kamienic mogą starać się o dotacje unijne na remonty. Pomożemy im wypełnić odpowiednie wnioski i wytłumaczymy, gdzie je złożyć - obiecuje.
- Aby dostać unijne dofinansowanie trzeba mieć mnóstwo własnych pieniędzy - stwierdza właściciel zniszczonego domu. - Nie sądzę, że ktoś się na to zdecyduje... Na razie łatamy w budynkach, co się da.