Tylko w poniedziałek 190 osób skorzystało ze ślizgawki na Rynku Wielkim w Zamościu. W Tomaszowie Lubelskim szybciej na trasę wyjadą narciarze, niż poślizgają się łyżwiarze. Hrubieszów i Biłgoraj nie zdecydowały się na otwarcie sztucznych tafli
W Zamościu to będzie szczególny sezon, bo w regulaminie miejskiej ślizgawki rozłożonej jak zwykle na płycie Rynku Wielkiego, dużo miejsca zajmują wytyczne sanitarne. Użytkownicy muszą zachowywać odległość między sobą, zarówno na tafli jak i podczas kupowania biletów czy wypożyczania łyżew. Łyżwy w wypożyczalni są dezynfekowane. W pomieszczeniu kasy, jak i na lodowisku obowiązują maseczki. Ci, którzy zejdą z lodu są proszeni o sprawne wychodzenie i opuszczenie terenu, żeby nie było tłoku.
– Komentarze są różne. Jedni faktycznie zwracają uwagę, że jest epidemia, ale inni dziękują za organizację lodowiska, bo młodzież i dzieci wstają od komputerów i mogą się poruszać na świeżym powietrzu. Decyzję o korzystaniu pozostawiamy uczestnikom, ze swej strony dbamy o przestrzeganie reżimu sanitarnego. Nasi pracownicy upominają, żeby wszyscy byli w maseczkach. Zwykle na tafli mogło być 70 osób, teraz tylko 50, żeby był zachowany dystans. Tylko w poniedziałek z lodowiska skorzystało 190 osób – mówi Magdalena Magryta, zastępca dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji w Zamościu, który zorganizował lodowisko i prowadzi jedna z dwóch wypożyczalni sprzętu. – Ale telefon dzwoni cały czas, bo ludzie chcą zarezerwować sobie miejsce. Lodowisko w dni powszednie jest czynne od godz. 16, ale są pytania o możliwość wcześniejszego korzystania. Obserwujemy sytuację.
Hrubieszów ani Biłgoraj nie zdecydowały się w tym roku na organizację sztucznych lodowisk, choć w poprzednich sezonach to była popularna rozrywka. Tomaszów Lubelski wykorzystał czas, gdy jeszcze nie było śniegu i przy domu kultury powstało lodowisko. Ale jest puste.
– Czekamy na wytyczne odpowiednich instytucji państwowych w związku z Covid-19, by mogło zostać otwarte. Wolimy nie ryzykować. Nasza tafla zawsze była ogólnodostępna, nie ma biletów. Niby można rozdawać jakieś bloczki czy wejściówki, żeby mieć kontrolę ile osób jeździ. Ale zrobi się zamieszanie. Poza tym, lodowisko nie jest duże. I co, czterdzieści osób stłoczy się koło bandy i będzie patrzyło jak pięć jeździ? Poczekamy, może coś się wyjaśni bliżej ferii – mówi Stanisław Pryciuk, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji „Tomasovia”.
Jeśli mróz się utrzyma, wcześniej na trasach biegowych powinni pojawić się narciarze. – Od poniedziałku dwie armatki pracują na 1/3 swoich możliwości. Potrzebujemy 7-10 stopni mrozu. Ale niedługo krótsza, 500 metrowa trasa powinna być gotowa. Korzystać będzie można gratis i nawet w nocy, bo jest oświetlenie. Poinformujemy o otwarciu tras i zasadach sanitarnych jakie na nich obowiązują – dodaje dyrektor.
Druga, kilometrowa, będzie naśnieżana w drugiej kolejności.
Lodowisko w Zamościu
Czynne od poniedziałku do piątku między godz. 16 a 21. W soboty i niedziele można jeździć od godz. 9 do 21. Codziennie między godz. 14 a 15 jest przerwa techniczna. Cennik w tym roku zaplanowano następujący: za 45 minut zajęć zapłacimy: bilet normalny – 9 zł; ulgowy (dzieci i młodzież do lat 25, inwalidzi, emeryci, renciści, osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie) – 7 zł; grupowy (15 osób) oraz z Kartą Dużej Rodziny – 6 zł; z Zamojską Kartą Seniora – 7,20 zł. Dzieci do lat 3 wchodzą gratis.