Stary Zamość. Starszy pan zadał sobie dwa śmiertelne ciosy nożem. Do takich wniosków doszli śledczy.
- Ze zgromadzonych dowodów wynika, że śmierć nastąpiła wskutek zamachu samobójczego - tłumaczył nam wczoraj Artur Kubik, szef Prokuratury Rejonowej w Zamościu.
Zwłoki 72-letniego mieszkańca podzamojskich Udrycz Końca znalazł na początku roku sąsiad. Na szyi ujawniono dwie rany cięte, zadane należącym do gospodarza nożem. Przyczyną śmierci było wykrwawienie.
Samotnie mieszkający Kazimierz G. zginął najprawdopodobniej w noc sylwestrową. Do wyjaśnienia zatrzymano pięciu mężczyzn. Na odzieży dwóch z nich policjanci zabezpieczyli ślady krwi. Ale okazało się, że nie była to krew denata. - W mieszkaniu Kazimierza B. nie natrafiono też na ślady walki, ani plądrowania - opowiada Kubik.
W budynku gospodarczym policjanci znaleźli natomiast pętlę. - To mogłoby świadczyć o tym, że Kazimierz G. nosił się z zamiarem zamachu na własne życie - przypuszcza szef zamojskiej prokuratury.
Starszy pan był samotnikiem. Mieszkał na końcu wsi. - Był spokojny, z nikim nie miał zatargów - wspomina Anna Madyniak, sołtys Udrycz Końca.
Mężczyzna słynął w całej okolicy z wprawy w oprawianiu zwierząt. - Był mistrzem noża - powiedział o nim podczas śledztwa jeden ze świadków.
Ustalono, że na kilka tygodni przed śmiercią podupadł na zdrowiu. Nie mógł jeść, miał trudności w poruszaniu. Po zakupy sam nie chodził, wyręczał się sąsiadami. Ale alkoholu pić nie przestał. Proponowano mu zamieszkanie w domu pomocy, ale Kazimierz G. nie chciał o tym słyszeć. - Prędzej coś sobie zrobię, niż pójdę do domu starców - mówił.
Śledczy doszli do wniosku, że popełnił samobójstwo. Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne.