Zamojscy kombatanci Armii Krajowej i WiN domagają się zburzenia pomnika strażników miejscowego więzienia, którzy zginęli w 1946 r.
- Pomysł zburzenia pomnika jest pomyłką - złości się Leon Kutryn. - Ojciec był strażnikiem więziennym, ale do UB nie należał.
O co chodzi? W maju 1946 r. oddział WiN pod dowództwem por. Romana Szczura, ps. "Urszula” przeprowadził akcję na miejscowe więzienie, podczas której uwolniono 300 więźniów. Byli to głównie członkowie WiN, NSZ i UPA. Zginęło kilku wartowników.
Wśród nich był Adam Kutryn, ojciec Leona. Na miejscowym cmentarzu wystawiono im pomnik. Znalazła się na nim tablica z informacją, że polegli "z rąk faszystowskich i reakcyjnych najemników”. - To nieporozumienie - złości się Jan Sitek, były żołnierz AK i WiN. - Napis zafałszowuje historię, myląc ofiary z oprawcami. Na to się zgodzić nie możemy!
Sprawę opisaliśmy w listopadzie ub. roku. Zajął się nią Waldemar Podsiadły, pełnomocnik wojewody lubelskiego m.in. ds. ochrony dziedzictwa Narodowego. W liście do Marcina Zamoyskiego, prezydenta Zamościa, wskazał m.in., że "jeśli jest to miejsce symboliczne, właściwe wydaje się rozebranie pomnika”.
Urzędnicy wybrali się do parafialnej kancelarii. Nazwisk funkcjonariuszy UB w księdze pochowanych na cmentarzu nie znaleźli. Pomnik uznano za symboliczny. Jednak starą tablicę zastąpiono nową, granitową (wydano na to 3 tys. zł). Znalazł się na niej napis "Bohaterskiej załodze więzienia” i kilka nazwisk. Znów wywołało to burzę.
- Pomnik jest symboliczny i należy go rozebrać, a nie odnawiać - uważa Sławomir Zawiślak, zamojski poseł i prezes kombatantów AK. - Napisaliśmy w tej sprawie m.in. do ministra Andrzeja Przewoźnika, sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Będziemy się o to starać gdzie się da. To dla nas ważna sprawa.
Okazuje się, że nie będzie to proste. - Ojciec był strażnikiem i zginął na posterunku - mówi Leon Kutryn. - Nie pozwolę szargać jego pamięci… Ten pomnik stoi na jego grobie. Byłem na jego pogrzebie i nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Kutryn zamierza napisać w obronie pomnika pismo m.in. do magistratu. - Nie znam tego przypadku - mówi Michał Durakiewicz z lubelskiego IPN. - Wprawdzie w przedwojennej Polsce powołano Korpus Straży Więziennej i jego członkowie pracowali potem m.in. w stalinowskich więzieniach. Jednak w PRL służbę więzienną powołano w 1954 r.
Durakiewicz nie ma wątpliwości, że zamojskie więzienie było kontrolowane przez UB, a pracujący tam ludzie zatrudnieni byli przez ten urząd na etatach.