Sąd przesłuchał dziś ojca i dziewczynę zwolnionego dyscyplinarnie pracownika cywilnego zamojskiej policji i postanowił powołać dodatkowych świadków. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 21 kwietnia.
Jego historię opisaliśmy w sobotę. Mężczyzna przez pięć lat pracował na stanowisku technika sekcji dochodzeniowo-śledczej.
Pół roku temu zwolniono go dyscyplinarnie za zamieszczenie na portalu nasza-klasa zdjęć, które według szefa zamojskiej policji, mogły nawoływać do nienawiści na tle narodowościowym i publicznego propagowania faszyzmu.
Na jednym z nich jego twarz jest wmontowana w portret Hitlera z 1938 roku. - Brzydzę się tą ideologią. Fotografie, do których mieli dostęp wyłącznie moi znajomi, miały szokować i budzić emocje - dowodzi Wiatrzyk.
Murem stanęły za nim związki. - Naszym zdaniem, komendant pochopnie podjął decyzję. Powinien najpierw ustalić, czy doszło do przestępstwa - twierdzi Józef Ćwikliński, przewodniczący Lubelskiego Zarządu Wojewódzkiego Związku Zawodowego Pracowników Policji.
Ale tym zajmują się od września śledczy. Do tej pory 26-latek nie usłyszał zarzutu.
Za publiczne propagowanie faszyzmu i nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym grozi do dwóch lat więzienia.
Wiatrzyk domaga się od komendanta zamojskiej policji 20 tys. złotych odszkodowania oraz równowartość trzymiesięcznego wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy, czyli ponad 5 tys. złotych wraz z odsetkami. (lew