Pełne ręce roboty zamojscy policjanci mieli w miniony czwartek. Najpierw otrzymali sygnał o podłożeniu bomby w Gimnazjum nr 1 przy ul. Partyzantów. Ewakuowano wszystkich uczniów i nauczycieli. Alarm okazał się fałszywy. Parę godzin później wpłynęło kolejne "bombowe” doniesienie. Tym razem ładunek miał być ukryty w budynku Gimnazjum nr 3 przy ul. Orzeszkowej. Grupa rozpoznania minersko-pirotechnicznego z Komendy Miejskiej Policji odnalazła pod pokojem nauczycielskim reklamówkę, w której znajdował się przedmiot przypominający swym wyglądem bombę własnej konstrukcji. Była to na szczęście atrapa. - Koszty takich akcji nie są małe - powiedziała nam Bibianna Bortacka z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Przy każdym tego typu alarmie do działań angażuje się przecież nie tylko policję, ale też inne służby: pogotowie ratunkowe, straż pożarną itd. Prędzej czy później udaje się nam ujawnić i ukarać autorów głupich żartów.
Przypomnijmy, że pod koniec września, gdy uczniowie zamojskich szkół średnich pisali drugą część próbnej matury, KMP została powiadomiona, że w siedmiu szkołach na terenie miasta podłożone są bomby. W każdej przerwano egzamin, a dwie specjalne grupy policji i Straż Miejska przez kilka godzin przeczesywały szkolne budynki. Informacja o bombach okazała się na szczęście fałszywa. Policji do tej pory nie udało się odnaleźć dowcipnisiów.
W całej Polsce odnotowano w ostatnim czasie wiele przypadków żartów z przesyłaniem białych substancji. Późnym popołudniem w czwartek funkcjonariusze zamojskiej policji skierowali się wraz z ekipą straży pożarnej, ratownictwa chemicznego i sanepidu na cmentarz do Krasnobrodu, gdzie na jednym z grobowców ujawniono enigmatyczny biały proszek. Podejrzanym materiałem zajęli się specjaliści. Nie był to na szczęście alarm "wąglikowy”. Okazało się, że grobowiec był pokryty wapnem, które pozostawili po sobie pracownicy wykonujący na cmentarzu prace murarskie. Skończyło się na strachu.