Co to jest maglownica? Do czego służyła międlica? Kto używał kobylicy? Odpowiedzi na te trudne pytania znajdziesz w podzamojskim Wysokiem.
Na pomysł gromadzenia eksponatów związanych z wsią i pracą rolników wpadła Wanda Szpuga, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Wysokiem. Do realizacji projektu nikogo nie musiała namawiać. - Chcemy, by młode pokolenie naocznie przekonało się jak żyli i pracowali ich ojcowie i dziadkowie - mówi Henryka Sobczuk, która opiekuje się izbą.
Dla najmłodszych to znakomita lekcja historii regionu. Eksponaty pochodzą nie tylko z Wysokiego, ale i okolicznych wiosek, m.in. Jatutowa, Zarudzia, Sitańca Wolicy, Płoskiego, Pniówka czy Zawady, a także Kolonii Mołożów w powiecie hrubieszowskim. Gospodynie z Wysokiego chętnie oprowadzają wycieczki i opowiadają, jak kiedyś wyglądało życie na wsi. - Żarna służyły do mielenia zboża na mąkę - opowiada pani Henia, przechodząc energicznie do kolejnych eksponatów. - W drewnianej dzieży wyrabiało się ciasto na chleb. Międlicę wykorzystywano do obróbki lnu, a w maślniczce wyrabiano masło. Na kobylicy bednarz robił drewniane klepki do kół czy beczek, maglownica służyła do maglowania suchej bielizny, tary do prania. Wodę przynoszono na nosiłkach.
W kącie stoją wysokie, skórzane buty. To słynne tyszowiaki. - Nakładano je na nogi okręcone słomianymi skrętlami, chroniącymi przez mrozem - kontynuuje Henryka Sobczuk. - Przed przemoknięciem obuwia zabezpieczały wyplatane ze słomy barlacze. Zdejmowanie butów ułatwiał drewniany piesek.
Wśród eksponatów jest też rzeźba Chrystusa Frasobliwego, którą wykonał Jerzy Tkaczyk z Wysokiego. Do tej pory izbę odwiedziło około 300 osób. - Zaczynaliśmy od 127 eksponatów, obecnie jest ich prawie 200 i zaczyna już brakować miejsca - martwi się Wanda Szpuga.
Pomoc deklarują władze samorządowe. - Szykujemy projekt z zakresu ochrony dziedzictwa narodowego do Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich - wskazuje Ryszard Gliwiński, wójt gminy Zamość. - Chcielibyśmy kupić starą stodółkę, przenieść ją do Wysokiego i doposażyć. Ta i to zupełnie oddolna inicjatywa. Brawo dla pań z KGW!