Pomóżcie mi, bo już tego nie mogę wytrzymać! – taki telefon dostaliśmy od jednego z naszych Czytelników. 84-letni Stefan Witkowski z Zamościa, a jego kłopot jest natury… kulinarnej. Sprawdziliśmy, co da się zrobić.
– Korzystam z pomocy MCPR i sióstr PCK – tłumaczy Stefan Witkowski. – Sam kupuję ziemniaki, marchew i wszystko co potrzeba. Ale przychodzi do mnie siostra i gotuje m.in. zupy. Do niedawna wszystko było w porządku. Ale to się zmieniło!
Mężczyzna tłumaczy, że od kilku dni odwiedza go nowa siostra PCK. I pojawił się kłopot. Jest podobno głodny, bo… nie smakują mu przygotowane przez nią dania.
– Ugotowała dla mnie kapuśniak, ale nie mogłem go nawet tknąć – denerwuje się Witkowski. – Inne dania też były fatalne. Byłem w tej sprawie u kierowniczki PCK, ale bez skutku. Znikąd nie ma pomocy!
Kłopot wydaje się błahy, ale staruszek od kilku dni żyje na skraju wyczerpania nerwowego. Dlatego niemal błagał nas o interwencję. Czy można mu pomóc?
– Ten pan jest pod naszą opieką przez trzy godziny każdego dnia – mówi Małgorzata Swatko, kierownik opiekunek w zamojskim oddziale PCK. – Żadna krzywda mu się nie dzieję. Panie, które mu pomagają, sprawdzają się w różnych środowiskach, gotują zgodnie z jego kulinarnymi upodobaniami i robią co mogą, aby mu pomóc. Skąd takie narzekanie? On po prostu upodobał sobie jedną z opiekunek. Ale ta pani nie pracowała u nas na stałe.
Czy ulubiona opiekunka nie może do niego nadal przychodzić? – Nie możemy jej na stałe zatrudnić – rozkłada ręce Małgorzata Swatko.
Pracownicy PCK zapewniają, że są w kontakcie z córką pana Stefana, która mieszka za granicą. Wszelkie sprawy, które go dotyczą, są z rodziną konsultowane.