Łaszczów. Szeptyccy są gotowi zaopiekować się swoim dawnym pałacem w Łaszczowie. Ale gmina mówi: Nie. Dlaczego?
- Te ściany wystarczy porządnie trącić palcem i rozlecą się w pył i to… komuś na głowę - złości się 60-letnia mieszkanka Łaszczowa. - Dziwię się, że nie doszło tam jeszcze do tragedii. Mury ledwo się trzymają, a dach w niektórych miejscach zwisa tylko na jednym gwoździu. Jednak ruiny są malownicze i wszyscy tam chodzą. Widziałam tam nawet małe dzieci.
Czasy świetności dawnego pałacu Szeptyckich w Łaszczowie dawno minęły. W 1746 r. jezuici wybudowali tutaj kościół i murowany klasztor. Świątyni jednak nigdy nie dokończono, a jej mury zostały rozebrane. Natomiast klasztor rodzina Szeptyckich przerobiła na obszerną rezydencję. Budynek nie miał szczęścia. Został zniszczony podczas I i II wojny światowej, a po wojnie o nim zapomniano. Jednak jakiś czas temu Urząd Gminy urządził obok park. Ustawiono ławeczki i kosze na śmieci. Dostęp do ruin stał się łatwiejszy. Nic dziwnego, że okoliczni mieszkańcy, miłośnicy zabytków i młodzież wydeptali do nich przez okoliczne chaszcze kilka ścieżek.
- Po wojnie była tam piekarnia, skład nawozów, a potem wszystko się rozwaliło - wspomina 75-letnia Józefa Kazimierczuk z Łaszczowa. - Serce boli, jak się patrzy na ten gruz i śmieci. Trzeba zrobić z tym porządek. Może gdyby pałac odzyskali Szeptyccy, coś by się tam zmieniło.
Rodzina Szeptyckich stara się o odzyskanie majątku od lat. Chodzi nie tylko o pałac, ale też o kompleks parkowy i dawne stawy rybne. Dziś na tym terenie znajduje się m.in. Urząd Gminy, budynki mieszkalne i szkoła średnia. Szeptyccy dowodzą, że komuniści odebrali im majątek bezprawnie, bo nie był on związany z działalnością rolniczą. Domagają się więc uchylenia decyzji nacjonalizacyjnej.
Wprawdzie wojewoda lubelska pod koniec lutego przychyliła się do tej argumentacji i podjęła decyzję o uchyleniu dekretu PKWN, ale urzędnicy z Łaszczowa odwołali się od tej decyzji do ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Gmina chce, aby uchylono zaskarżoną decyzję i umorzono postępowanie.
- Ten zwrot majątku byłby wielką stratą, choćby ze względu na ten park - mówi Rafał Swatowicz, sekretarz UG w Łaszczowie. - Odbywają się tam m.in. gminne imprezy i zabawy. Możemy jednak udowodnić, że park i pałac były integralną częścią majątku. Niestety, ministerstwo właśnie podtrzymało decyzję wojewody. Co dalej? Będziemy odwołać się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
A co z walącymi się ruinami? - Co jakiś czas zamurowujemy do nich wejścia, ale ktoś je wybija - tłumaczy sekretarz UG. - Teren zostanie jednak niebawem zabezpieczony.