Znane są już szczegółowe wyniki sekcji zwłok małżeństwa, których ciała znaleziono w czerwcu w lesie pod Pasiekami k. Tomaszowa Lubelskiego. Marzena W. została uduszona. Jej mąż popełnił samobójstwo.
W tej sprawie śledczy cały czas przesłuchują świadków.
Sekcja zwłok wykazała, że do śmierci kobiety doszło w wyniku uduszenia (pętlę na szyi zacisnęła inna osoba), a przyczyną zgonu 30-letniego Grzegorza W. było powieszenie.
– Na jego ciele nie było obrażeń, które świadczyłyby o tym, że był przed śmiercią schwytany, obezwładniany albo pociągany – mówi Hypiak. – Na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, żeby inne osoby brały udział w obu zdarzeniach.
Śledczy dalej przesłuchują świadków. Sprawa powinna zakończyć się do końca września. Najbardziej prawdopodobna wydaje się wersja przyjęta na początku śledztwa: Grzegorz W. zabrał żonę na przejażdżkę, udusił ją w samochodzie, a następnie popełnił samobójstwo.
Zwłoki 33-latki i jej męża ujawniono w czerwcu w lesie pod Pasiekami k. Tomaszowa Lubelskiego. W bmw, na fotelu pasażera, ujawniono zwłoki Marzeny W.; na szyi miała zadzierzgnięty pas bezpieczeństwa. Kobieta nie broniła się przed śmiercią.
Kilkadziesiąt metrów dalej znaleziono na drzewie wiszące zwłoki Grzegorza W. Pętla wykonana była z pasa bezpieczeństwa, który wcześniej został odcięty z samochodu.
Małżonkowie spoczęli w jednym grobie. – To mogło być samobójstwo rozszerzone – uważa dr Filip Kościuszko z Centrum Zdrowia Psychicznego w Zamościu. – Powodem mogła być ciężka depresja z objawami psychozy.
Grzegorz W. pochodził spod Tarnawatki, mieszkał z żoną u teściów. Nie mieli dzieci.