Sąd Pracy w Zamościu został zasypany pozwami pracowników służby zdrowia żądających wypłaty zagwarantowanej przez ubiegłoroczną ustawę 203-złotowej podwyżki płac. Najwięcej roszczeń napływa z Hrubieszowa, Krasnegostawu, Szczebrzeszyna, Tomaszowa i Zamościa.
Sporo pracowników nie otrzymało jednak podwyżki za lipiec i sierpień i ci nie zrezygnowali z dochodzenia swoich praw.
Tymczasem w zamojskim sądzie rosną zaległości. Do niedawna pracowało tu dwóch sędziów orzekających, od sierpnia - trzech. Jeden jest w stanie przeprowadzić rocznie ok. 300 spraw. Tylko w tym roku wpłynęło ich 2,5 tys.
Pierwsze rozprawy, umownie zwane pielęgniarskimi, odbędą się być może jeszcze w październiku. Problem - z punktu widzenia prawniczego - nie jest wcale oczywisty. W kraju były różne orzeczenia, bo ustawa uzależnia podwyżki od "możliwości finansowych zakładów”.
O 203- złotowe podwyżki nie sądzą się pielęgniarki z Biłgoraja. Tam problemem jest "trzynastka” za 1999 r. Na rozprawę czeka się niewiele, bo kilka tygodni. Wyroki zapadają po myśli pracowników.