Osiedle Koszary tonie w egipskich ciemnościach. Po zachodzie słońca nie pali się tam ani jedna latarnia, bo... nikt nie zadbał o umowę z elektrownią.
Zamojskie osiedle to kilkanaście starych, ceglanych bloków. Jest też siedziba Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej i Liceum Społeczne. Obok biblioteka, Młodzieżowy Dom Kultury oraz Kino "Stylowy”. Kiedyś były to po prostu koszary i jeszcze kilkanaście lat temu po osiedlu chodziły patrole żołnierzy z karabinami.
Panował wtedy wzorowy porządek. Dzisiaj mieszkańcy się wstydzą tego miejsca. - Nie ma prawdziwego gospodarza - złości się jeden z miejscowych. - Skwery i klomby pozarastały, a w krzakach tkwią amatorzy taniego wina. Kilka tysięcy chodzi po zmroku po omacku. Mamy tego dosyć!
- Teren jest zarządzany przez wojskowy Rejonowy Zarząd Infrastruktury w Lublinie i miasto nie może nic zrobić - denerwuje się radna. - Okazało się, że umowa RZI z zakładem energetycznym wygasła pod koniec ub. roku i jej... nie przedłużono. Wprawdzie zarząd osiedla miał być przekazany miastu, ale wojsko się z tym nie kwapi. Sytuacja jest patowa.
Jerzy Różyło, dyrektor Wydziału Rozwoju Gospodarczego zamojskiego magistratu także nie jest w stanie pomóc. - RZI chce nam przekazać kanalizację sanitarną tego terenu - przyznaje. - Trwa teraz jej inwentaryzacja i wycena. Podobnie z oświetleniem. Dlaczego to tak długo trwa? To nie jest pytanie do nas.
Zadzwoniliśmy do RZI w Lublinie. Odesłano nas do Wydziału Prasowego Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. - Nie znamy sprawy - tłumaczy Agnieszka Szkoda, pracownik WPWSZ. - Zbadamy, kto mógłby sprawę wyjaśnić. Ale to może trochę potrwać. (JAŚ)