Dokładnie 90 tys. zł kary ma zapłacić Zamojska Korporacja Energetyczna za podsuwanie klientom wykazu firm, którym mają powierzyć roboty przy licznikach. – Przecież na liście byli wszyscy wykonawcy posiadający uprawnienia – twierdzi ZKE. Skąd wie, że wszyscy? Tego już nie wie.
W latach 2004–2005 zalecone przez Zamojską Korporację Energetyczną prace przeprowadziło 407 odbiorców energii. Tylko dziewięć zleceń trafiło do firm nie wymienionych na liście wręczanej klientom przez korporację. W trakcie postępowania prowadzonego przez UOKiK spółka energetyczna tłumaczyła, że chodziło jej o to, by roboty były wykonane solidnie. To nie przekonało jednak urzędu. – Mimo że korporacja zaniechała takich praktyk, postanowiliśmy nałożyć na nią 90 tysięcy złotych kary, bo ZKE ma już na koncie inne wykryte przez nas wcześniej przewinienia – informuje Wiszniowska. – Ale nasza decyzja nie jest prawomocna i korporacja może odwołać się od niej do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie.
– I na pewno będziemy się odwoływać. Nikomu nie narzucaliśmy wykonawcy – zapewnia Piotr Powaga, rzecznik Zamojskiej Korporacji Energetycznej. – Klienci często pytają nas, czy nie znamy dobrego elektryka, kogo możemy im polecić. Nie chcemy nikogo polecać. I ta lista to po prostu wykaz wszystkich firm, które mają uprawnienia do prowadzenia tego typu prac. Podkreślam: wszystkich firm.
• Ale ktoś może mieć np. szwagra z odpowiednimi uprawnieniami. Jak sprawdzacie, czy na tej liście rzeczywiście są wszyscy?
– Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Nasi ludzie w terenie chyba wiedzą, kto ma uprawnienia. Podejrzewam, że elektrykom zależy i sami się do nas zgłaszają. Ale nie wiem, skąd mamy tę wiedzę.