Miały tu być dwie kondygnacje i zakład krawiecki. Tymczasem kondygnacje są trzy, a firmy krawieckiej nigdy nie było. Budynek użytkowany jest niezgodnie z przeznaczeniem. Władze miasta i nadzór budowlany są bezradne. I tak od dziesięciu lat.
14 grudnia 1992 r. Zamość został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Do wniosku o wpis dołączono mapę Starego Miasta wraz z otoczeniem: barak Dziury, stojący po sąsiedzku bar piwny oraz baza MZK były przeznaczone do usunięcia w terminie do 2000 r. Dziś nie ma tylko bazy MZK.
Barak nie został rozebrany, bo już 16 grudnia 1992 r. Marek Dziura wystąpił do władz miasta o zgodę na nadbudowę baraku. Zamierzał uruchomić tam zakład krawiecki, zatrudniający 30 bezrobotnych. I chociaż - jak twierdzi Barbara Skórzyńska, zastępca dyrektora Wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miejskiego w Zamościu - na tym terenie nie wolno było nic budować, w 1993 roku Dziura pozwolenie na nadbudowę dostał. Tadeusz Rajski, wojewódzki konserwator zabytków, wydał nawet opinię, że barak leży poza granicą wpisu do rejestru zabytków. Jednak pozwolenie było tymczasowe, na 3 lata.
- Zapewniono mnie, że w nowym planie zagospodarowania ten teren będzie do zabudowy. Na taką inwestycję nikt nie decyduje się tymczasowo - tłumaczy się Marek J. Dziura. Uzyskawszy jednak pozwolenie na nadbudowę jednej kondygnacji, nadbudował dwie. Kiedy miasto stwierdziło samowolę, zaczął się ubiegać o nowe pozwolenie na budowę. Decyzji na rozbiórkę "samowoli” nikt nie wydał. Targi i przetargi z miastem ciągnęły się do czerwca 1994 r. Ówczesny prezydent Zamościa, Tadeusz Kowalski, podjął salomonową decyzję: nakaz rozbiórki obiektu w ciągu 2 miesięcy a jednocześnie odroczenie tej rozbiórki "do czasu docelowego zagospodarowania terenu zgodnie z planem, pod warunkiem zastosowania się do zaleceń” w dokumentacji technicznej.
Rok później sprawa trafia do wojewody i głównego inspektora nadzoru. GIN podkreśla, że termin rozbiórki powinien być konkretny, a nie bezczasowy. Decyzje Kowalskiego uznał za niewykonalną już w dniu wydania, uznaniową i wprowadzającą użytkownika w błąd. Jednakże wojewoda nie unieważnił tej decyzji, bo... Dziura się od niej nie odwołał.
- Usiłowaliśmy wstrzymać nadbudowę, realizowaną dalej bez planu, ale nam się to nie udało. Nasze decyzje były uchylane przez wojewodę - tłumaczy bezsilność miasta Marek Ciastoch, kolejny prezydent Zamościa.
Marek J. Dziura nadal nie ma pozwolenia na zmianę użytkowania i trzecią kondygnację obiektu. Wynajmuje budynek na biura, sklep, usługi stomatologiczne i prawne. - Gdyby urzędnicy byli kompetentni, już na początku przecięliby tę sprawę i nie byłoby kłopotów - komentuje.