Problem z cielakiem. Zwierzę błąkało się od kilku dni po wsiach w gminie Radecznica. Policjanci zagonili je na jedną z posesji. Ale nikt się po cielaka nie zgłosił.
– Cielak nie jest zakolczykowany, a więc nie jest objęty ewidencją, która pozwoliłaby ustalić z jakiego gospodarstwa pochodzi – mówi asp. Dorota Krukowska – Bubiło rzecznik zamojskiej policji. Przez kilka dni nikt też nie zgłosił zaginięcia cielaka. - Dzielnicowi jeżdzą po wsiach i rozpytują mieszkańców - dodaje rzecznik.
Gmina Radecznica zamieściła komunikat o cielaku na swojej stronie internetowej. Urzędnicy proszą właściciela o kontakt z urzędem pod numerem telefonu 84 68 26 862.
– Martwimy się teraz o to co się z nim stanie. Jeździliśmy od gospodarstwa do gospodarstwa, pytaliśmy czy komuś nie zginął. Nikt nie szukał cielaka– cytuje urzędników "Kronika Tygodnia". Jeżeli nikt nie zgłosi się po cielaka, to grozi mu utylizacja. Wszystko dlatego, że nie posiada on żadnych wymaganych prawem dokumentów weterynaryjnych.
Udało nam się skontaktować z wójtem gminy Radecznica. - Z informacji, którą obecnie posiadam wynika że prawdopodobnie znalazł się właściciel - zaznacza Marian Szuper. - Gdyby jednak okazało się, że ta osoba nie jest właścicielem uczynimy wszystko, aby 6-miesięczne cielę nie trafiło do utylizacji. Ono nie jest niczemu winne. Obecnie jest pod troskliwą opieką jednego z mieszkańców naszej gminy- podkreśla wójt.