Prokuratura Rejonowa w Janowie Lubelskim postawiła Andrzejowi Wnukowi zarzut dotyczący poświadczenia nieprawdy na fakturze oraz przywłaszczenia.
Trzy dni po tym, jak Wnuk objął władzę, zamojski magistrat zamówił w specjalistycznym sklepie detektywistycznym we Wrocławiu detektor cyfrowy Protect 1206i. Kosztujące 1820 zł urządzenie, zgodnie z opisem producenta, służyło do wykrywania bezprzewodowych podsłuchów analogowych i cyfrowych z niewielkiej odległości.
Rzecznik prezydenta tłumaczył jednak, że zadaniem detektora jest badanie natężenia hałasu podczas „różnego rodzaju eventów” (wydarzeń – red.). Potwierdził, że aparat trafił do sekretariatu prezydenta Zamościa i był po raz pierwszy wykorzystany podczas miejskiej imprezy sylwestrowej 2014/2015.
Detektor zainteresował miejskich radnych. Niepokój jednego z nich wzrósł, gdy pokazane mu urządzenie okazało się inne niż to, które znalazł na stronie producenta.
– Wyglądało inaczej, ale naklejka inwentarzowa była taka sama, jak ta na fakturze – mówi radny Rafał Zwolak. – Napis PROTECT 1206i ledwo się jednak trzymał. Była na nim naklejona nazwa aparatu kupionego przez magistrat. Co więcej, zauważyłem, że zmieniona została naklejka inwentarzowa. Uznałem, że to sprawa szyta grubymi nićmi i zawiadomiłem prokuraturę.
W poniedziałek Andrzej Wnuk usłyszał prokuratorskie zarzuty. Pierwszy dotyczy poświadczenia nieprawdy na fakturze, drugi – przywłaszczenia.
– Na fakturze dotyczącej zakupu urządzenia do wykrywania podsłuchów znalazł się odręczny zapis mówiący o tym, że jest to urządzenie do pomiaru hałasu – tłumaczy Bartosz Wójcik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu. – Co więcej, zakupiony sprzęt był przechowywany w gabinecie prezydenta. Gdy po około 1,5 roku prezydent został zmuszony do pokazania go radnym, było to już coś innego – aparat do mierzenia natężenia hałasu kosztujący nie 1800, a kilkaset złotych. Zarzut mówi o tym, że było to działanie celowe.
Prezydent Zamościa do czasu otrzymania pisemnego uzasadnienia zarzutów odmówił składania wyjaśnień. – Podkreślam, że jestem niewinny – mówi w nagraniu opublikowanym we wtorek na swoim profilu. – Ze spokojem czekam na orzeczenie prokuratorskie lub niezawisłego sądu.
Wnuk prosi też, by podawać jego pełne nazwisko i nie nakładać czarnego paska na oczy. Prezydentowi Zamościa grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
W ubiegłym tygodniu wicepremier Jarosław Gowin, szef partii Porozumienie, zapowiedział, że udzieli poparcia starającemu się o reelekcję Wnukowi w przyszłorocznych wyborach. Andrzej Wnuk jest członkiem działającej przy partii Gowina Rady Samorządowej. – Skoro zgłosił swój akces, zachowując jednocześnie bezpartyjność, to naturalną konsekwencją powinno być udzielenie mu poparcia. Czy takie poparcie będzie miał ze strony PiS, który trzy lata temu wysunął jego kandydaturę, nie potrafię w tej chwili powiedzieć – tłumaczył Gowin.
W środę szef lubelskich struktur Porozumienia, senator Andrzej Stanisławek podkreśla, że wtedy ani on, ani Jarosław Gowin nie wiedzieli nic na temat możliwych zarzutów grożących prezydentowi Zamościa.
– Mieliśmy wcześniej jakieś sygnały stawiające tę kandydaturę pod znakiem zapytania – przyznaje. – Czy będziemy dalej popierać tę osobę? Moja rekomendacja będzie negatywna, ale nie wiem, jaką decyzję podejmie wicepremier Gowin. – W tej chwili przebywa za granicą. (toma)