Spodobał mi się od razu. I tak już żyję w tym zauroczeniu 50 lat.
50 lat. - Poznaliśmy się w Zespole Pieśni i Tańca Ziemi Zamojskiej. Zosia śpiewała, ja tańczyłem. Dziewczyn było dużo. Wybrałem tę jedną jedyną.
Nie żałuję - dodaje Tadeusz Petrynko, który wspólnie z żoną (oboje na zdjęciu) wychował pięcioro dzieci i doczekał się dwanaściorga wnucząt. O czym marzą jubilaci? - Żeby zdrowie dopisało, żeby można było jeszcze jakoś młodym pomóc - odpowiadają zgodnie państwo Petrynko.
Na wczorajszą uroczystość w Ratuszu przybyli także: Aniela i Jan Magryta, Franciszka i Józef Bronikowscy, Teresa i Mieczysław Markowscy, Kazimiera i Wacław Kita, Zofia i Leon Czyżyk, Teresa i Leonard Król oraz Danuta i Jan Szczepańscy. Wszystkim towarzyszyły rodziny, dzieci, synowe, zięciowie, wnuki, a nawet kilkutygodniowe prawnuczęta. - Podziwiam teściów - zapewniła nas Małgorzata Markowska, synowa jednej z wiekowych par. - Przede wszystkim za to, że umieją prawie się nie kłócić, a jeśli już, to wspaniale sobie wybaczają. Staram się brać z nich przykład. - A ja chcę mieć takiego męża, jak dziadzio Miecio - dorzuciła niespełna trzyletnia Paulinka Markowska. - Żeby przytulał, dawał buzi i kupował cukierki.
- Trochę im zazdroszczę. Wnuków i wyjątkowej pogody ducha. Widać, że są ze sobą szczęśliwi - powiedział nam już po zakończeniu oficjalnej części prezydent Zamościa Marcin Zamoyski. (ak)