Dla Ukraińców i Polaków pochodzenia ukraińskiego odsłonięcie tej kapliczki jest upamiętnieniem wysiedleń w ramach Akcji Wisła
- Brutalnie wypędzono nas z domów, zabrano majątki i pognano w nieznane - denerwuje się Roman Biłas, sekretarz Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Wierzbickiej "Wierzbica” w Pieniężnie (woj. warmińsko-mazurskie). - Wielu Polaków chciałoby o tym zapomnieć.
Niewielka, zwieńczona kopułą i krzyżem kapliczka została odsłonięta w Wierzbicy (gm. Lubycza Królewska) w sobotę. Uroczystości zorganizowała "Wierzbica”. Stowarzyszenie skupia ponad 100 b. mieszkańców tej miejscowości oraz ich potomków.
Akcja Wisła to kryptonim antyukraińskiej operacji wojskowej przeprowadzonej w 1947 r. Uczestniczyło w niej 17 tys. żołnierzy WP, WOP i KBW. Na Zamojszczyźnie przesiedlono na tzw. ziemie odzyskane 15 tys. osób. Przystąpiono także do likwidacji oddziałów UPA i OUN. W 1990 r. akcję potępił Senat RP, a 2002 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski. Członkowie Światowego Kongresu Ukraińców żądają jednak przeprosin i odszkodowań. - Takie zadośćuczynienie jest oczywiście niezbędne - mówi Biłas.
Mariusz Zajączkowski z lubelskiego IPN przyznaje, że w 1947 r. nie były konieczności przesiedlania. W naszym regionie działało wówczas ok. 150 upowców. Ppłk Henryk Grabowski z Hrubieszowa ma na ten temat odmienne zdanie. Brał udział w wysiedlaniu Ukraińców m.in. z Uhnowa i z okolic Lubyczy Królewskiej. - UPA mordowało polską ludność cywilną, napadali na urzędy i polskich żołnierzy - mówi. - To przecież Ukraińcy zaczęli... i byli okrutni. Nie pamiętam, żeby przeprosili za rzezie Polaków na Wołyniu. A teraz robią z siebie ofiary. Gdyby ich wtedy nie przesiedlono, dalej mordowaliby Polaków.
Co o stowarzyszeniu "Wierzbica” myślą dzisiejsi mieszkańcy Wierzbicy? - Nie mam w sobie ani kropli ukraińskiej krwi, ale to były dla mnie wzruszające uroczystości - przyznaje Witold Michalski. - Oni się tu urodzili i mają prawo tutaj przyjeżdżać i stawiać, co chcą. Trzeba przestać rozdrapywać rany i poszukać tego, co nas łączy, a nie dzieli.