Nowe oferty pracy sezonowej rozchodzą się jak świeże bułeczki. Zarobki nie są za wysokie, ale młodych osób, które chciałyby zarobić, nie brakuje.
Jeżeli pracodawca zdecyduje się zatrudnić uczniów czy studentów, to raczej tego nie żałuje. – Najlepiej sprawdzają się młodzi ludzi po maturze, którzy pracują chętnie i wydajnie – opowiada Alina Kozioł, właścicielka plantacji truskawek i tytoniu w Jarosławcu k. Zamościa. – Chociaż płaciliśmy o 20 groszy mniej za łubiankę niż w roku ubiegłym, chętnych do pracy nie brakowało. Jeżeli ktoś jest sprytny może zarobić nawet 40 zł dziennie przy tytoniu.
Powiatowy Urząd Pracy w Zamościu notuje tymczasem większą liczbę ofert sezonowych niż rok wcześniej. – Pracę oferują przetwórnie owoców, cukrownie oraz branża budowlana – informuje Jan Kozyra, dyrektor PUP w Zamościu.
O co chodzi? – Nie będę tyrać po 12 godzin dziennie przy rozkładaniu towaru za 1 tys. zł miesięcznie. Za granicą dostałbym przynajmniej trzy razy tyle – powiedział nam 21-letni zamościanin.
W podobny sposób myśli wielu jego rówieśników, którzy w poszukiwaniu intratnej pracy wybrali się za granicę. Szczyty popularności biją w tym roku Wyspy Brytyjskie. Młodych ludzi nie zraziły nawet niedawne ataki terrorystyczne w Londynie. Młodzi zamościanie dorabiają również w wakacje w większych miastach, czyli tam, gdzie studiują. – Pilnowałam przez miesiąc dziecka w Warszawie – mówi Kasia. – Zarobiłam 500 zł.