Mieszkańcy podtomaszowskiego Rogóźna nie chcą pod oknami swoich domów zakładu zagospodarowania odpadów. Jutro wybierają się do Lublina. Będą protestować przed Lubelskim Urzędem Wojewódzkim.
– Odwołanie można złożyć jedynie u wojewody, dlatego zechcemy spotkać się z panią Genowefą Tokarską i przekonać ją, że lokalizacja zakładu jest chybiona – powiedział nam Ryszard Kramarczuk z Rogóźna, który stoi na czele Stowarzyszenia Zielona Dąbrowa.
Dlaczego? – Bronimy Obszaru Natura 2000, na którym żyje wiele zagrożonych wyginięciem ptaków, płazów, gadów itp. – mówi Kramarczuk. – Drogą, którą mają być dowożone śmieci z całego powiatu nasze dzieci chodzą do szkoły. Kto zapewni im bezpieczeństwo? Do tego działki budowlane stracą na wartości.
Leżące za rogatkami miasta Rogóźno jest sypialnią Tomaszowa. – Jest tu i spokojnie, i czysto, dlatego nie możemy zrozumieć, dlaczego ktoś chce nas na siłę uszczęśliwiać i funduje nam takie "kwiatki” – denerwuje się pani Maria.
Przypomina, że pomysł wybudowania w ich wiosce zakładu pojawił się w latach 90. Były protesty, zbieranie podpisów, itp.
Manifestacja w Lublinie
Mieszkańcy nie zamierzają zasypiać gruszek w popiele, stąd zapowiedź jutrzejszej manifestacji w Lublinie. – To ich prawo, my jednak wierzymy, że uda się nam zrealizować inwestycję i rozwiązać problem, który daje się nam wszystkim we znaki – powiedział nam Wojciech Żukowski, burmistrz Tomaszowa Lubelskiego.
Przypomina, że półtora roku temu zamknięto pękające w szwach wysypisko śmieci przy ul. Łaszczowieckiej (miasto otrzyma na jego rekultywację 4 mln zł ze środków unijnych – red.). Śmieci z miasta trzeba wywozić w inne rejony Lubelszczyzny. To kosztuje. – Jedynym rozwiązaniem jest budowa nowoczesnego zakładu zagospodarowania odpadów – twierdzi Żukowski. – Trzeba zaznaczyć, że zakład będzie oddalony od najbliższych zabudowań o ok. 900 m.
Za tydzień miasto ma przekazać marszałkowi województwa lubelskiego dokumentację. Budowa zakładu może ruszyć w połowie przyszłego roku.