Powiatowy Urząd Pracy w Zamościu rozdaje pieniądze.
Krzysztof Górski z Zamościa marzył, żeby robić coś na własny rachunek. Początki nie były łatwe. Zaczął od zainwestowania w samego siebie. - Najpierw ukończyłem studia podyplomowe, które miały mi pomóc w prowadzeniu działalności. Później rozeznałem się na lokalnym rynku pracy i stwierdziłem, że znajdzie się dla mnie miejsce. Złożyłem wniosek o dotację i później wszystko potoczyło się już z górki - opowiada.
W trzy miesiące po złożeniu wniosku już urządzał własną firmę. Zarejestrował ją w lipcu, a pod koniec października już wywieszał szyld "Górski Nieruchomości”. Na zorganizowanie własnego biznesu otrzymał z PUP 12 tys. zł. - Kupiłem sprzęt elektroniczny i meble biurowe. Swoje własne pieniądze przeznaczyłem na reklamę, bo to w dzisiejszych czasach rzecz bardzo ważna - podpowiada zamojski biznesmen, który jeszcze niedawno był bezrobotnym.
Ludzi, którzy decydują się wziąć sprawy w swoje ręce jest w Zamościu coraz więcej. - Nie ma miesiąca, aby ktoś nie składał wniosku o dotację - przyznaje Jan Kozyra, dyrektor zamojskiego "pośredniaka”. - Na dziś pozytywnie zaopiniowaliśmy już 157 takich podań, a kolejnych 40 jest na różnym etapie rozpatrywania.
Dotację, czyli bezzwrotną pożyczkę w wysokości 12 tys. zł nie jest trudno dostać. - My z reguły nie odmawiamy - zapewnia Kozyra. - Jeśli bezrobotny spełni wszystkie warunki, które nakłada umowa, otrzymuje pieniądze.
Na identyczne wsparcie od PUP mogą liczyć również już funkcjonujący na rynku pracodawcy. Muszą jednak zadeklarować chęć etatu dla bezrobotnego. - Otrzymuje wówczas do 12 tys. zł na wyposażenie lub doposażenie jego stanowiska pracy - wyjaśnia Kozyra.
Dostać pieniądze to jedno, a nie stracić ich, to drugie. Osoba, który weźmie dotację, a nie dotrzyma warunków umowy, jest zobowiązana do zwrotu całej kwoty. Górski ma nadzieję, że nic podobnego go nie spotka. Jego firma zupełnie nieźle sobie radzi. - Zagląda do mnie coraz więcej klientów - cieszy się zamościanin. Jest na tyle dobrze, że myśli już nawet o zatrudnieniu sobie kogoś do pomocy. Najchętniej dałby pracę jakiemuś bezrobotnemu. - Złożyłem już odpowiednie ogłoszenie w urzędzie. Czekam na odpowiedz - mówi.