Jeśli nic się nie zmieni, to w tym roku z krajobrazu Zamościa zniknie kolejnych kilkadziesiąt drzew. Ale pojawią się też nowe. Będą ich setki. Kilkanaście posadzono już w ostatnich dniach.
„Dzisiaj prezydent Andrzej Wnuk osobiście uczestniczył w sadzeniu dębu na rondzie Kardynała Stefana Wyszyńskiego” – poinformował we wtorek wydział promocji zamojskiego magistratu w cotygodniowym newsletterze dla mediów. Przekazano w nim również, że tego samego dnia, przy tej samej ulicy, posadzonych też zostało 10 czerwonych kasztanowców. Z kolei w weekend kilka młodych wiśni prezydent sadził na bulwarze Schwaebisch Hall wraz z delegacją tego partnerskiego miasta, której przewodniczył nowy nadburmistrz Daniel Bullinger.
Postanowiliśmy te informacje wykorzystać jako pretekst do sprawdzenia, jak wygląda sytuacja w Zamościu z wycinkami i nasadzeniami, które odbywają się już bez blasku fleszy.
Póki co do wycinki zostały na ten rok wytypowane 44 drzewa. – Większość z nich usuwana jest ze względu na stan zdrowotny, który nie rokuje poprawy. Pozostała część koliduje z trwającymi w mieście przebudowami ulic – informuje Katarzyna Fornal-Urbańczyk z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska.
Dodaje, że w ramach nasadzeń kompensacyjnych posadzonych zostanie ponad 220 drzew, w tym 41 to dęby szypułkowe, tworzące aleję na przebudowywanej właśnie ul. Partyzantów. Ale to nie koniec. Bo kolejnych 250 drzewek ma pojawić się w Zamościu w ramach planów zazieleniania miasta. Natomiast przy placówkach oświatowych tworzone będą łąki kwietne.
Przypomnijmy, że jeszcze w kwietniu ponad 100 drzewek posadzono nad rzeką Łabuńką w ramach projektu „Zielone Płuca dla Rowerzystów”, realizowanego przez zamojski Klub Rotary wspólnie z Urzędem Miasta Zamość. A kilkanaście drzewek pojawiło się nad zalewem, dzięki inicjatywie mieszkających w mieście Ukrainek, które w ten sposób chciały podziękować mieszkańcom za okazaną im pomoc.