Spór zbiorowy lekarzy z dyrektorem zakończył się wczoraj satysfakcjonującym obie strony kompromisem.
- Nasze płace będą rosły stopniowo, aż za 4 lata osiągną satysfakcjonujący nas pułap - tłumaczy Marek Mazurek, lekarz szpitala "papieskiego” oraz przewodniczący szpitalnego Komitetu Strajkowego. - To jest rozsądne rozwiązanie i taki był postulat dyrektora. Specjaliści będą zarabiać trzykrotną, a lekarze bez specjalizacji dwukrotną średnią krajową (przyjęto, że wynosi ona 2,8 tys. brutto - red.). U nas strajku nie będzie. Zamierzamy jednak wspierać kolegów z innych placówek.
Lubelscy lekarzy uważają, że zarabiają grosze i chcą to zmienić. Związkowcy z Zarządu Regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy rozpoczęli kilka dni temu akcję protestacyjną. Na początek objęła ona siedem dużych szpitali. Na Zamojszczyźnie są to placówki w Zamościu i Tomaszowie Lub. Lekarze mieli masowo wypowiadać swoim dyrektorom umowy o pracę, a 4 czerwca rozpocząć bezterminowy strajk. Mieli pracować tak, jak na ostrym dyżurze. - W spór zbiorowy z dyrektorem weszliśmy w ub. roku - mówi Michał Słomian, jeden protestujących. - Żądaliśmy wówczas 30 proc. podwyżek. Dostaliśmy je w czerwcu. To była jedynie część roszczeń. Teraz udało się nam wynegocjować resztę.
W ub. piątek większość lekarzy ze szpitala "papieskiego” wypisała sobie urlopy na żądanie. Potem m.in. urządzono referendum, podczas którego medycy wypowiedzieli się za rozpoczęciem bezterminowego strajku. Na prośbę dyrektora, rozpoczęto jednak negocjacje. Trwały od środy do wczoraj. Jest kompromis. - Wiadomo, że będzie to ogromne obciążenie dla szpitala, ale mam nadzieję, że te podwyżki zdołamy udźwignąć - przewiduje dyrektor Andrzej Mielcarek. - Na szczęście będą się one odbywać etapami. Gdyby lekarze żądali tak wysokich podwyżek od razu, bylibyśmy w ogromnym kłopocie. Najważniejsze jest to, że nasi pacjenci na pewno nie ucierpią. A ci, którzy w wyniku protestu lekarzy, nie dostali się np. do poradni specjalistycznych zostaną teraz przyjęci poza kolejnością.
Czy to już koniec protestów w tym szpitalu? - Nie sądzę - przyznaje Mielcarek. - Teraz zapewne o podwyżki płac zaczną się dopominać pielęgniarki, położne, nasi technicy itd. Liczymy się z tym. Mam nadzieję, że szpital temu podoła.
Co na to pacjenci? - Dostaję 650 zł renty i o średniej krajowej mogę tylko pomarzyć - denerwuje się 70-letnia kobieta, którą wczoraj spotkaliśmy w szpitalu. - Lekarze mogą przyprzeć wszystkich do muru i to wykorzystali. Każdy dzisiaj walczy o swoje, a czasy Judymów się dawno skończyły. Ale najważniejsze, że będzie tu spokój.