Jeszcze w tym miesiącu się wyjaśni, czy św. Mikołaj dostanie ministerialne pieniądze na kolejny etap prac. Dla wiernych remont świątyni nie byłby niczym nowym. Od lat wiosną i latem modlą się wśród rusztowań, a w zeszłym roku nawet się na kilka miesięcy wyprowadzili z zabytkowego kościółka.
Kościół pod wezwaniem św. Mikołaja jest jedną ze starszych zamojskich świątyń. Jego historia sięga XVI wieku i ma być związana z mieszkającymi w Zamościu Grekami. Od czasu, gdy kupcy mieli tu swoją parafię obrządku prawosławnego, zależną bezpośrednio od Konstantynopola, po współczesność, świątynia przechodziła różne koleje losu. W czasie zaborów wojskowe władze austriackie przekazały ją na użytek szkół katolickich. W okresie międzywojennym dostali go redemptoryści, którzy zbudowali przy nim klasztor.
Św. Mikołaj jest kościołem rektoralnym, ale jest grupa wiernych, którzy tu uczestniczą w mszach.
– Teraz we wszystkich kościołach jest mniej osób, ale naszym zdaniem wiernych jest wystarczająco. Kościół jest niewielki, ale wielu darzy go sentymentem. Mieszkańcy i turyści specjalnie go odwiedzają. Były obawy, że wierni nie wrócą po remoncie. Wrócili. Ale już nie będziemy zamykać kościoła na czas planowanych prac. Nawet jeśli będzie chodziło o wymianę posadzki czy skuwanie tynków w nawie głównej – planuje ojciec Marek Mirus, przełożony Domu Zakonnego Redemptorystów w Zamościu.
Już w 2016 roku zaczęto wzmacniać fundamenty, naprawiać spękane ściany i odnawiać elewację. W zeszłym roku przez pięć miesięcy redemptoryści odprawiali msze u franciszkanów. Wrócili do siebie na święto patronalne. Przenosiny były swego rodzaju rewizytą, bo na czas wielkiej rewitalizacji zabytkowego kościoła pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie, zamojscy franciszkanie odprawiali msze u św. Mikołaja.
Prace, które skutkowały zeszłorocznym zamknięciem kościoła rektoralnego były jednym z etapów trwającego od kilku lat remontu.
– Oceniam, że jedną trzecią renowacji mamy za sobą. W miarę uzyskiwanych środków prowadzimy ją stopniowo, choć świątynia jest tak kameralna, że mogło by to trwać o wiele krócej. W połowie lutego przyznawane są pieniądze z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i będziemy wiedzieć, czy konserwatorzy, którzy prowadzą u nas prace, wrócą – zapowiada przełożony i wylicza, że św. Mikołaja wspiera finansowo miasto, wojewoda i wierni.
– W 2021 trwały prace przy konserwacji technicznej gzymsu i fryzu, opasujących nawę główną, oraz konserwacji technicznej i estetycznej w dwóch absydach (pomieszczenia dostawione do głównego budynku – red.) – wraz ze sztukateriami autorstwa Jana Wolffa. Jan Wolff był architektem-muratorem, działającym na pograniczu małopolsko-ruskim w I. poł. XVII w., znany był przede wszystkim jako autor fantazyjnych dekoracji sklepiennych. Jego sztukaterie uznawane są za jedne z wybitniejszych tego typu – informuje Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków, podsumowując zeszłoroczne zabiegi u św. Mikołaja. Wylicza, że prace obejmowały zabezpieczenie świątyni przed wilgocią, wymianę i renowację tynków, „szycie” pęknięć konstrukcyjnych. Są nowe okna, kamienna posadzka w zakrystii, prezbiterium i skarbcu została poddana renowacji.
Jeśli będą pieniądze, tegoroczne prace będą prowadzone w nawie głównej. Zakonnicy myślą też o poprawie estetyki najbliższego otoczenia kościoła.