Miały być ażurowe płyty zamiast asfaltu. Na razie są dziury, hałdy śniegu i pośniegowe błoto. Ulica Przyjaźni potrzebuje remontów. Podobnie zresztą jak ul. Zuchów, Szarych Szeregów i Ruchu Oporu.
O kłopotach mieszkańców domów przy ul. Przyjaźni pisaliśmy rok temu. Nie mają łatwo. Gdy trochę popada, muszą brnąć po kostki w błocie. Z okien widzą górujący nad okolicą mur więzienia i pajęczynę kabli elektrycznych.
Skargi do zarządu osiedla nie przynoszą rezultatu. Na niewiele zdała się również nasza interwencja. Wprawdzie Jerzy Różyło, dyrektor Wydziału Rozwoju Gospodarczego UM w Zamościu tłumaczył, że "rozwiązaniem” byłoby położenie na tej ulicy specjalnych płyt ażurowych, ale to się nie powiodło.
– Tam jest za ciasno na takie płyty – tłumaczy przewodniczący Kowalik. – One się nie sprawdzą. Jedynie co zrobiono, to wyrównano żwirową nawierzchnię ulicy. To sprawy nie załatwiło.
Przewodniczący Kowalik domagał się na kilku sesjach inwestycji na ulicy Przyjaźni. Chodzi m.in. o wybrukowanie i wybudowanie chodnika, postawienia kilku ulicznych słupów oświetleniowych oraz "schowanie” kabli pod ziemię.
– Potrzebne są także inwestycje na ul. Zuchów, Szarych Szeregów i Ruchu Oporu – zapewnia Kowalik. – Nie są to duże trakty, ale małe osiedlowe uliczki. To nie znaczy, że wolno o nich zapomnieć. – Bo źle się ludziom mieszka – dodaje kobieta z ul. Przyjaźni.
Czy coś się zmieni? Zamość chce wydać do 2012 r. aż 60 mln zł na remonty ulic. Ale w tych planach nie ma żadnej z ulic, o które walczy Kowalik. Co teraz?
– Rozmawiałem z dyrektorem magistrackiego Zarządu Dróg Grodzkich – mówi Kowalik. –Zapewniła mnie, że ul. Przyjaźni znajdzie się w… przyszłym planie trzyletnim. Co to w praktyce oznacza? Zobaczymy.