Na ścianie pojawiło się – jako trofea do kolekcji – 120 par uszu. Tyle lisów ustrzelił w ciągu jednego sezonu myśliwy z Koła Łowieckiego "Rogacz” w Hrubieszowie. To najlepszy wynik w kraju! Jego koledzy muszą się wziąć do roboty. Jeżeli nie zaczną strzelać do chytrusów, dostaną po kieszeni.
– Lis robi duże szkody, dlatego konieczna jest redukcja – mówi zamojski łowczy okręgowy Henryk Studnicki. – W całym okręgu odstrzelono w ciągu sezonu około 3 tys. sztuk tego drapieżnika.
Najlepszym strzelcem w sezonie łowieckim 2009/2010, który trwał od 2 września ub. roku do 25 marca br., okazał się 46-letni Kazimierz Wielosz z hrubieszowskiego KŁ "Rogacz”, który pracuje w Nadleśnictwie Mircze.
– Ustrzeliłem 117 lisów, a na polowaniach zbiorowych dodatkowo trzy – opowiada myśliwy, który został laureatem tegorocznego ogólnopolskiego Konkursu "Lisowi Stop” zorganizowanego przez miesięcznik "Brać Łowiecka”.
– Polowałem głównie w swoim obwodzie łowieckim nr 315 przy polsko-ukraińskiej granicy, a więc w okolicach Hulcza, Chłopiatyna i Liwcza, ale też w okręgu nr 275, czyli w rejonie Starej Wsi, Mircza i Lipowca.
Za każdego odstrzelonego chytrusa wypłacono mu 25 złotych. – Zgodnie z podjęta uchwałą promujemy kolegów dokonujących odstrzału lisa – mówi Marian Ozimek, prezes "Rogacza”.
Ale to nie wszystko.
– Ci, którzy nie strzelają, muszą płacić złotówkę od każdego pozyskanego lisa w naszym kole – mówi prezes. – Jeżeli pozyskaliśmy w sezonie około 150 lisów, to myśliwy, który się lenił i nie strzelał do chytrusów, musi teraz zapłacić 150 złotych. To powinno go zdopingować do tego, ze nie tylko do dzików warto strzelać.
Dodaje, że tylko poprzez sukcesywny odstrzał drapieżnika nie będzie ubywać zwierzyny drobnej. Bo jeszcze kilka lat temu największym wrogiem lisa była wścieklizna, która co roku redukowała populację nawet w 60–80 proc.
– Po wprowadzeniu akcji zrzucania szczepionek lisy mnożą się na potęgę – mówi Ozimek.
Na Zamojszczyźnie żyje około 5 tys. sztuk tego drapieżnika. – Doliczając młode, które przyjdą wkrótce na świat, ich populacja przekroczy 12 tysięcy sztuk – twierdzi łowczy Studnicki.
Pan Kazimierz w ciągu nocy potrafił ustrzelić nawet 7 chytrusów. Jest świetnym strzelcem, co zgodnie podkreślają przełożeni.
– Musiałem przechytrzyć lisa, dlatego używałem specjalnych wabików – podkreśla myśliwy z 25-letnim stażem.
Lisy dawały się nabrać głównie na "kniazienie zająca” (odgłos zagryzanego szaraka) i "pisk myszy”.
– Konkurs "Lisowi Stop” ma na celu ochronę zwierzyny drobnej poprzez redukcje drapieżnika w łowiskach – mówi Joanna Rudzińska, sekretarz redakcji "Braci Łowieckiej”.
Jego oficjalne rozstrzygnięcie nastąpi w czerwcu. Laureat, poza tytułem "Lisiarza roku”, otrzyma w nagrodę sztucer, medal oraz zloty kordelas.
Pan Kazimierz zdystansował konkurencję. Drugi myśliwy ustrzelił 104 rudzielce, a trzeci o jednego mniej.