W niecałą godzinę dostał dwa mandaty, ale to nie powstrzymało go od kolejnej kradzieży. Mowa o 32-letnim mieszkańcu gminy Miączyn, który bezskutecznie próbował wynieść z zamojskich marketów słodycze, skarpetki i parówki.
W niecałą godzinę później ten sam mężczyzna, ale już w innym markecie, zwinął z półki batonik i herbatniki warte 6 złotych. A że znowu przyłapano go na gorącym uczynku, na miejscu pojawili się mundurowi. Tym razem 32-latek dostał mandat w wysokości 500 złotych.
- Przyjeżdżajcie, mamy złodzieja - takie zgłoszenie przyjęli stróże prawa kilkadziesiąt minut później od ochroniarzy kolejnego sklepu.
Funkcjonariusze z daleka rozpoznali Grzegorza S. Mężczyzna dał sobie spokój ze słodkościami. Tym razem próbował wynieść z marketu parówki i… skarpety.
Wszystko warte było prawie 15 złotych. - Wobec nieskuteczności zastosowanych wcześniej grzywien, przyjęliśmy od właściciela sklepu zawiadomienie o wykroczeniu - informuje Joanna Kopeć, rzecznik prasowy zamojskiej policji.
Grozi za to do 5 tys. złotych grzywny. Grzegorz S. przyznał się do kradzieży i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze 1 tys. złotych grzywny.